Ścieżka

Tego ranka słońce łagodnie oświetlało ścieżkę, która wyraźnie gdzieś prowadziła.
Po ścieżce ktoś szedł zdecydowanym krokiem. Widać było, że ma do załatwienia ważną sprawę. Szedł do Tego, który może mu pomóc, a potrzeba uzyskania pomocy całkowicie wypełniała jego serce.
Z tym co go spotkało w życiu nie potrafił sobie sam poradzić.
Miał nadzieję, że Ten który wszystko może, wysłucha go. Wyobrażał sobie jakich użyje słów, jakich argumentów aby otrzymać to, o co chce prosić.
W pewnym momencie jednak zwolnił, ponieważ poczuł się dziwnie nieswojo.
Jakby szelest traw rosnących wzdłuż ścieżki coś do niego mówił.
Przystanął.
Teraz już słyszał wyraźnie słowa, które brzmiały jak serdeczne zaproszenie.
Ta ścieżka prowadzi do Spotkania.
To go zaskoczyło.
Szedł przecież, żeby załatwić tę jedną konkretną sprawę. Uzyskać to, o co mu chodziło
i wrócić. A tu – ten serdeczny głos, który zaprasza do Spotkania.
Poczuł, że potrzebuje usiąść na chwilę przy ścieżce, by zastanowić się nad tym co usłyszał.

Z zadumy wyrwał go ktoś Drugi, kto pojawił się na ścieżce.
Już z oddali słychać było, jak coś do siebie głośno mówi.
Po chwili dało się usłyszeć, jak powtarza sobie punkt po punkcie, jak ma się zachować,
co powiedzieć i co zrobić gdy dojdzie do celu.
Całe jego życie polegało na wypełnianiu zadań, do których czuł się zobowiązany.
Zawsze kiedy wykonał dobrze, to co uważał za swój obowiązek, odczuwał zadowolenie
i pewną ulgę.
Teraz szedł by wykonać zadanie, które nazywał modlitwą. Kończąc swój monolog
poprzez który przygotowywał się do modlitwy stwierdził :
Gdy to wszystko zrobię – zadanie będzie wykonane i będę zadowolony z siebie.

Właśnie wtedy, gdy Drugi skończył wypowiadać te słowa, zobaczył siedzącego przy ścieżce Pierwszego.
Co tak bezczynnie siedzisz? Nie masz co robić?
Drugiemu te pytania wyrwały się prosto z serca, zanim zdążył pomyśleć.
Pierwszy zbyt był przejęty szelestem traw by zwrócić uwagę na zaczepkę,
więc odezwał się spokojnie.
Posłuchaj, bo może usłyszysz to, co ja słyszę.
Drugi poczuł się tak zaskoczony tą propozycją, że zamilkł na chwilę.
I wtedy usłyszał najpierw piękny śpiew ptaków, potem szum wiatru w gałęziach drzew,
a potem ten szelest traw, który układał się w słowa serdecznego zaproszenia:
Ta ścieżka prowadzi do Spotkania.
Drugi aż usiadł ze zdumienia obok Pierwszego. Po chwili odezwał się.
Pierwszy, możesz mi powiedzieć po co szedłeś tą ścieżką?
Pierwszy całkiem szczerze mu odpowiedział.
Szedłem, żeby poprosić Tego Który Jest i wszystko może, o to, żeby mi pomógł
i spełnił moją prośbę. A trawy szeleszczą, że ta ścieżka prowadzi do Spotkania.
Drugi, czy Ty wiesz może co to jest Spotkanie?
Spotkanie z Tym Który Jest? – chciał się upewnić Drugi.
Tak. – potwierdził Pierwszy – Jeśli pójdę tą ścieżką to ona mnie doprowadzi
do Spotkania z Tym Który Jest.

Ciebie? A kim ty jesteś? -wykrzyknął Drugi.- za kogo ty się uważasz?! Myślisz,
że Ten Który Jest będzie chciał z tobą rozmawiać?! Myślisz, że jesteś ode mnie
lepszy, bo jesteś Pierwszy?
Zobacz jak ty wyglądasz! Nie umiesz sobie poradzić w życiu, a chcesz Spotkania
z Tym Który Jest?
A ty w ogóle nie nadajesz się do Spotkania! – odparował Pierwszy – Czy ty 
cokolwiek czujesz? Wypełniasz tylko swoje punkty, swoje zadania, żeby być z siebie zadowolonym!
Wzajemna wrogość i pogarda między nimi wypełniła powietrze. Zrobiło się duszno i ciężko. To spowodowało, że opadli z sił.
I wtedy Pierwszy przypomniał sobie sposób w jaki trawy szeptały o zaproszeniu
do Spotkania i wypowiedział to, jeszcze trochę zdumionym, ale już zdecydowanym tonem.
Jestem serdecznie zaproszony.
Ja też! – wykrzyknął Drugi, bo dopiero teraz to do niego dotarło.
W powietrzu zrobiło się lżej. Powiał łagodny, orzeźwiający wiatr.

To idziemy!
Zdecydowali obaj i ruszyli w drogę.
Kiedy uszli już kawałek, zaczęli zastanawiać się jak powinni się zachować, żeby dobrze wypaść na tym Spotkaniu. Wymyślali sposoby jak ukryć swoje negatywne uczucia i jak pokazać się tylko z pozytywnej strony. Chcieli spodobać się Temu Który Jest.
I wtedy znowu usłyszeli szelest traw:
Ta ścieżka prowadzi do Spotkania w prawdzie.
Spojrzeli jeden na drugiego zawstydzeni. W głębi swoich serc wiedzieli, że Ten Który Jest pragnie spotkania z każdym z nich, a nie z kimś nieistniejącym kogo chcą udawać.
Drugi odezwał się do Pierwszego:
Pierwszy, chcę dalej iść na Spotkanie taki jaki jestem, z tym co we mnie dobre i złe, z tym co naprawdę czuję. Nie będę udawał. Chcę, żeby ten Który Jest spotkał naprawdę mnie.
Pierwszy tylko kiwał głową potwierdzając każde słowo swojego towarzysza.
Ja też tak chcę. Tylko kiedy dojdzie do Spotkania i stanę przed Nim taki jaki jestem, to czy On mnie nie odrzuci?
Drugi odpowiedział dopiero po dłuższej chwili milczenia
Myślę, że Ten Który Jest zawsze jest Sobą. Nie będzie niczego udawał wobec nas.
I spotkamy Go takim jakim jest.

Ścieżka, którą szli, powoli doprowadziła ich do miejsca Spotkania.
I wtedy Pierwszy usłyszał, że nie jest pierwszy.
I wtedy Drugi usłyszał, że nie jest drugi.
Mój Jedyny!
Usłyszał każdy z nich.

Jolanta Bajcer
Częstochowa. wrzesień 2016


Tagi:
займ на карту займ на карту срочно без отказа

Designed and created by northcode/>