Nad morzem

Wiał ciepły, łagodny wiatr. Było jeszcze ciemno.
Słychać było jak fale morskie uderzają o brzeg morza.
Na plaży siedział mężczyzna . Przyszedł tu wcześnie, nad ranem. Był sam i właśnie tego teraz potrzebował. Patrzył w kierunku morza.
Jego myśli krążyły wokół ostatnich wydarzeń.

Wczoraj wieczorem żona powiedziała mu, że nosi w sobie nowe życie.
Ich dziecko. Ucieszył się. Długo na nie czekali.
W nocy nie mógł zasnąć. Radość, którą odczuł dowiadując się o dziecku zaczęła zamieniać się w pytania, których wcześniej nigdy sobie nie stawiał. To te pytania
nie pozwalały mu na sen.
Kiedy była już trzecia nad ranem, wstał. Pocałował delikatnie żonę. Obudziła się i uśmiechnęła się do niego.
Jeszcze ciemno. Dlaczego wstałeś? – zapytała.
Idę nad morze zobaczyć wschód słońca. – mówiąc to, popatrzył na nią pytająco, czy zechce wybrać się razem z nim.
Wynajmowali letni domek niedaleko morza i chciał z tego skorzystać. Kobieta westchnęła.
Ja jeszcze pośpię.
Pomyślał, że to nawet dobrze. Chciał pobyć trochę sam.

Siedział tu teraz na plaży, a pytania, które stawiał sobie w nocy, wróciły.
„Noszę w sobie nowe życie” – w myślach wracał do słów żony. Tak się wyraziła.
Nowe życie. To te słowa obudziły w nim pytania.
Powiedziała to w taki sposób jakby otrzymała Dar. I widać było, że tak właśnie to przeżywa. On też poczuł się obdarowany . Mało brakowało a zapytałby:
– Jak to się stało?
Całe szczęście, że nie powiedział tego głośno. Mogłaby go źle zrozumieć. Wiedział przecież jaki miał w tym udział. Miał świadomość tego jak poczyna się nowy człowiek i jak rozwija się, zanim się urodzi. A jednak czuł się obdarowany i jednocześnie zdziwiony prawdą tego obdarowania.
To dlatego na usta cisnęło mu się pytanie: Jak to się stało?
Kto nas obdarował? Kto jest Dawcą życia?
Przecież nie wymyślił tego żaden człowiek!
Głęboko poruszony tymi pytaniami, wstał. Był zdumiony mądrością, którą w tym zobaczył. Czyja to mądrość?

Zaczynało się rozwidniać. Działo się to w taki łagodny sposób, który nie raził jego oczu. Powoli i delikatnie rozjaśniał się świat.
Odczuł to tak, jakby ktoś dbał o jego oczy.
Dziękuję. – powiedział spontanicznie i zaraz zreflektował, że przecież nie wie
Komu dziękuje.
Patrzył na wschodzące słońce. Widok , który miał przed sobą poruszył go głęboko.
To jest wspaniałe! – wykrzyknął w zachwycie. – Jak Ty to zrobiłeś?
Zorientował się, że w jakiś nowy a jednocześnie zupełnie naturalny sposób zwraca się wciąż do Kogoś Kto to wszystko pomyślał i zrobił.
Czuł się z tym dobrze. Jakby wreszcie, coś najbardziej istotnego w nim, odsłoniło się
i znalazło swój wyraz.

Wtedy w oddali zobaczył kobietę. Szła brzegiem morza w jego kierunku. Serce zabiło mu z radości, kiedy rozpoznał, że to jego żona. Szła boso z przyjemnością zanurzając stopy w wodzie.
– Jest taka mała i bezbronna wobec tego ogromu morza – pomyślał.
Ona idąc też spojrzała na morze.
– Jest takie ogromne – pomyślała – a pomimo to czuję się bezpiecznie.
Fale dopływają tylko do pewnej odległości.
Ty też jesteś bezpieczne – ucieszyła się mówiąc do maleństwa, które nosiła
w sobie.
Jednocześnie z tym poczuciem bezpieczeństwa przyszła wdzięczność, że tak jest. Chciała ją komuś okazać, ale nie wiedziała komu.
Nosiła w sobie nowe życie. Czuła się tym obdarowana i maleńka wobec wielkości tego Daru. Nowy człowiek rozwija się w niej. Niesie go w sobie i jest szczęśliwa, że może w ten sposób służyć swojemu maleństwu. – Czy jednak tylko jemu? – pojawiło się w niej pytanie.
– Nie mam wpływu na to, w jaki sposób ono się we mnie rozwija- uświadamiała to sobie coraz wyraźniej.
– Przecież to jest cud, to cud nowego życia – mówiło jej serce.
Położyła dłoń na brzuchu, chcąc w ten sposób dotknąć swojego dziecka – Jesteś cudem – wyszeptała zachwycona
– Czyim cudem? – szukała odpowiedzi.
Nie znajdowała jej, ale tak bardzo potrzebowała wyrazić swój zachwyt i wdzięczność, że unosząc dłonie do góry i zwracając twarz ku niebu wykrzyknęła z całego serca: – Dziękuję Ci za życie!!!
I wtedy poczuła, że On ją usłyszał! I że Dawca Życia cieszy się razem z nią!
Nie umiałaby tego wytłumaczyć, ale wiedziała, że tak jest na pewno.
Przez chwilę zaniepokoiła się, czy mąż zrozumie tę jej radość i wdzięczność.
Podchodził do niej rozradowany. Słyszał jej okrzyk wdzięczności.
Ze zdumieniem zobaczyła, że nie jest zaskoczony.
Też do Niego mówiłem – wyznał jej.
On jest … – brakowało mu słów by wyrazić to co czuł.
Wiatr powiał mocniej i chwycili się za ręce.
Teraz już wiedzieli.
Unosząc w górę złączone dłonie zawołali razem : Panie… Ojcze nasz!

Jolanta Bajcer
Częstochowa, Boże Narodzenie 2016


Tagi:
займ на карту займ на карту срочно без отказа

Designed and created by northcode/>