Droga do wierności

– Wacław Królikowski SJ

Droga do wierności Jezusowi Chrystusowi w życiu św. Ignacego Loyoli

Proces dojrzewania Ignacego Loyoli do wierności Jezusowi Chrystusowi odzwierciedlają różne jego pisma, takie jak: Ćwiczenia duchowe, Listy, Konstytucje Towarzystwa Jezusowego, Dziennik duchowy, czy Autobiografia. Jednak najpełniej wyrażają go Ćwiczenia duchowe i Autobiografia. Ćwiczenia duchowe św. Ignacego Loyoli osobę, która je odprawia, niewątpliwie wychowują do wierności Panu Bogu w Kościele i dla Kościoła, do całkowitego i we wszystkim zjednoczenia z Bogiem oraz do służby Bożej w Kościele, by pod sztandarem Krzyża nieść pomoc bliźnim. Drogę duchowego rozwoju, którą proponują Ćwiczenia, wcześniej osobiście przeszedł ich autor. Są one bowiem owocem i skutkiem wewnętrznego życia Ignacego, owocem jego duchowych przeżyć od nawrócenia aż do całkowitego zjednoczenia z Bogiem, owocem wychowania w rodzinie katolickiej, jego oświeceń mistycznych, głównie z Manresy (1522-1523), oraz lektur duchowych, szczególnie Życia Chrystusa i Żywotów świętych.
Ćwiczenia duchowe św. Ignacego pozwalają nam spojrzeć w głąb jego serca. By zrozumieć, jak Ćwiczenia wychowują do wierności Panu Bogu, najpierw musimy zobaczyć, jak Bóg wychował Ignacego do wierności sobie, jakimi wydarzeniami życia rodzinnego i społecznego posłużył się, aby po nawróceniu Iniga zbliżyć go do siebie i ostatecznie całkowicie z sobą zjednoczyć. Chciejmy zobaczyć, jakie przeżycia duchowe Iniga sprawiły, że przeszedł od wierności królowi ziemskiemu do bezgranicznego umiłowania i wierności Najwyższemu Królowi Przedwiecznemu, Jezusowi Chrystusowi, czemu dał wyraz szczególnie w medytacji O Królestwie Chrystusowym, O dwóch sztandarach, O trzech stopniach pokory (trzech stopniach miłowania Pana Boga) czy też w Kontemplacji dla uzyskania miłości.
Refleksja ta będzie więc dotyczyła trzech etapów życia Ignacego związanych z wychowaniem go do wierności Bogu, które mają bezpośrednie odzwierciedlenie w Ćwiczeniach duchowych. Mam tu na myśli etap wychowania w rodzinie i na dworach książęcych, czas duchowego nawrócenia, czyli przejścia od służby marnościom światowym do służby Królowi Przedwiecznemu, oraz okres duchowego wzrastania w szkole Jezusa, aż do całkowitego i we wszystkim zjednoczenia z Nim w Kościele dla pomagania duszom.

1. Wierność królowi ziemskiemu

Punktem wyjścia dla poniższej refleksji jest jedna z najważniejszych medytacji Ćwiczeń duchowych, medytacja O Królestwie Chrystusowym (por. ĆD [91-98]), zwana Kontemplacją królestwa, która składa się z dwóch części. Część pierwsza dotyczy wezwania króla doczesnego, zaś część druga dotyczy wezwania Króla Przedwiecznego (por. ĆD [91-98]). Treść pierwszej części Kontemplacji odsyła nas do wychowania, jakie Inigo otrzymał w rodzinie i na dworach książęcych. W jakich więc okolicznościach wzrastał Inigo Loyola do wierności Bogu? Jakie były wzorce wierności w jego epoce i jak dzisiaj możemy skorzystać z życiowych doświadczeń Iniga opisanych w książeczce Ćwiczeń duchowych.

1.1. Wychowanie Iniga do wierności w rodzinie i społeczeństwie

W pierwszej części medytacji O Królestwie Chrystusowym, dotyczącej Wezwania króla doczesnego czytamy m.in.: Przedstawić sobie jakiegoś króla ludzkiego, wybranego ręką samego Boga, Pana naszego, a któremu cześć i posłuszeństwo okazują wszyscy władcy i wszyscy chrześcijanie (ĆD [92]). W tych słowach Ignacego wybrzmiewa echo epoki, w której wzrastał, oraz dziedzictwo tradycji rodzinnych i społecznych, w których się wychowywał.
Czasy, w jakich przyszedł na świat Inigo López de Loyola (rok 1491), trzynaste i ostatnie dziecko Beltrana Yaneza de Loyola i Marii Sanchez de Licona, należących do jednego z najznakomitszych baskijskich rodów szlacheckich (Parientes mayores), były niezwykłe. Ignacemu przyszło żyć w okresie historycznie, geograficznie, kulturowo i religijnie bardzo ważnym, wręcz przełomowym. Były to bowiem czas upadku Konstantynopola i Grenady – ostatniego bastionu Maurów na ziemi hiszpańskiej, odkrycia Ameryki przez Krzysztofa Kolumba, pierwszej podróży Magellana dookoła świata, odkrycia rzeczywistej drogi do Indii przez Vasco da Gamy. To czasy Merkatora, Kopernika, Gutenberga, Rafaela, Michała Anioła, Durera i wielu innych wybitnych postaci. Były to także czasy wojen, również religijnych pomiędzy chrześcijaństwem a islamem.
Inigo López de Loyola pochodził ze starej baskijskiej rodziny szlacheckiej, której korzenie sięgają XII wieku. Praktycznie od tamtego czasu ród ten trwał nieprzerwanie w wiernej służbie katolickiego króla Kastylii. Ojciec Iniga walczył u boku swego władcy, króla Ferdynanda Katolickiego przeciwko Maurom pod murami Granady, a źródła historyczne nazywają go chlubnie szlachetnym rycerzem i wielkim żołnierzem. Najstarszy brat Iniga, Juan Perez, zginął podczas wprawy neapolitańskiej w 1496 roku, brat Hernando zginął w Meksyku jako konkwistador, kolejny brat poległ w walce z Turkami na Węgrzech. Inigo miał więc niezwykłe wzorce wierności królowi ziemskiemu, co potwierdził ojciec Hieronim Nadal, pisząc: Ignacy jest Hiszpanem z najlepszej szlachty z całej prowincji Guipuzcoa w Kraju Basków; w prowincji tej wiara katolicka zachowuje się w takiej czystości, a ludzie tamtejsi od najdawniejszych czasów odznaczają się taką stałością i gorliwością w wierze, że nie cierpią wśród siebie żadnego neofity, który by między nimi mógł mieszkać.
Po śmierci matki, która zmarła bardzo wcześnie, tak że mały Inigo nie zachował w pamięci nawet rysów jej twarzy, został oddany na wychowanie do prostej wiejskiej kobiety, żony kowala, Marii Garin mieszkającej w sąsiadującej z Loyolą osadzie Eguibar. Była dla niego jak matka. To jej ręka uczyła go czynić znak krzyża. Od niej też nauczył się podstaw wiary swych przodków. W hiszpańską mowę, którą jego ojciec i starsi bracia przynosili z obozów wojskowych i której uczył się od nich Inigo, mieszała się gwara baskijska spod strzech chłopskich i z ust jego niańki (^). A oto osobna ławka w kościele parafialnym w Azpeitii, przysługująca synowi patrona, ilekroć wybiera się do kościoła na Mszę lub nieszpory; równocześnie dochodzi do głosu szczera i mocna pobożność ludowa przejawiająca się w pielgrzymkach do pustelni w Olaz i Elosiaga w okolicy Loyoli. Dworskie maniery i pieśni Juana Anchiety, archiprezbitera królewskiej kaplicy w Azpeitii i krewniaka Loyolów, mieszają się w uszach młodego Iniga z pobożnymi starymi pieśniami ludowymi i wesołymi tańcami baskijskich chłopców, zostawiając w jego duszy niezatarte wrażenie. W tym czasie, jak podkreśla ojciec Hieronim Nadal, Inigo otrzymał gruntowne wychowanie w pobożności i szlachetności.
Inigo, jako najmłodsze dziecko w rodzinie, przeznaczony został do stanu duchownego, aby w ten sposób mógł zapewnić sobie w przyszłości potrzebne do utrzymania beneficja. Jednak po śmierci ojca (8 marca 1507 roku) wybrał inną drogę życiową i udał się do Arevalo, na dwór książęcy krewnego, Juana Velazqueza de Cuellar, wielkiego skarbnika króla Kastylii. Całkiem jeszcze naturalny, ale szlachetny pęd wewnętrzny Iniga ku temu co magis – więcej – popchnął go od służby w stanie duchownym do służby ziemskiemu królowi. Jak podkreśla ojciec Nadal, chociaż otrzymał w zamku rodzinnym wychowanie stosowne dla synów szlacheckich, to jednak studiom się nie oddawał, lecz pod wpływem wielkodusznego zapału i na modłę szlachty hiszpańskiej całkowicie poświęcił się zdobywaniu łask króla i książąt tudzież chwały rycerskiej. Na dworze książęcym w Arevalo Inigo spędził kolejne lata życia. Wówczas krystalizowała się w jego duszy głębia dworskiej elegancji i uprzejmości, które zostały zaszczepione już wcześniej w rodzinnym zamku.
Po śmierci Jana Velazqueza de Cuellar (12 sierpnia 1517 roku) Inigo opuścił Arevalo, aby udać się na służbę dworską księcia Najery i wicekróla Nawarry Antoniego Manrique de Lara, gdzie spędził cztery lata. To, czego przede wszystkim nauczył się Inigo w tak wysoce arystokratycznym otoczeniu, to było, obok umocnienia w sobie wierności dla „królów katolickich”, uwrażliwienie na dworską grzeczność – zmysł „dworskości” w najlepszym tego słowa znaczeniu. Wierność ideałowi rycerza średniowiecznego i jakże chlubnym tradycjom rodzinnym nakazywała mu walczyć w obronie Pampeluny przeciw wojskom francuskim. W tej nierównej walce Inigo López de Loyola, kierujący oddziałem wojsk hiszpańskich, trafiony został kulą armatnią, która ugodziła go w nogę i zdruzgotała ją zupełnie. A ponieważ kula przeszła mu pomiędzy nogami, więc i druga noga była też ciężko zraniona. Miało to miejsce 20 maja 1521 roku. Dzień ten był początkiem prawdziwego nawrócenia Iniga.
Kiedy zatem Ignacy pisze na wstępie jednego z najważniejszych ćwiczeń trzydziestodniowych rekolekcji, w medytacji O Królestwie Chrystusowym, aby przedstawić sobie jakiegoś króla ludzkiego, wybranego ręką samego Boga, Pana naszego, a któremu cześć i posłuszeństwo okazują wszyscy władcy i wszyscy chrześcijanie (ĆD [92]), to za tymi słowami kryje się wychowanie Iniga do wierności wielkim wartościom rodzinnym, społecznym i religijnym. W rodzinnym i dworskim życiu osobiście doświadczył szlachetności służenia dobremu królowi ziemskiemu. Dlatego w kolejnym punkcie pierwszej części medytacji O Królestwie Chrystusowym zachęca, aby patrzeć, jak ten król zwraca się do wszystkich swoich ludzi, tak mówiąc: Wolą moją jest zdobyć całą ziemię niewiernych. I dlatego ten, co chciałby pójść za mną, powinien zadowolić się tym samym pożywieniem, co i ja, tym samym napojem i odzieżą itd. Podobnie winien tak samo jak ja pracować za dnia, a czuwać po nocy itd., aby wreszcie stał się uczestnikiem mego zwycięstwa, jak był uczestnikiem moich trudów (ĆD [93]). Dla Ignacego, który miał tak piękne wzorce wierności wobec królów ziemskich, wydaje się wręcz niemożliwe, aby królowi tak szczodremu i ludzkiemu dobrzy jego poddani (ĆD [94]) nie odpowiedzieli hojnie i wielkodusznie. Dlatego podkreśla, że jeśliby ktoś nie przyjął wezwania takiego króla, jakże bardzo byłby godny nagany i potępienia ze strony wszystkich jako rycerz przewrotny [i tchórzliwy] (ĆD [94]).
Ignacy, w medytacji O Królestwie Chrystusowym odwołuje się do szlachetnych wzorców ludzkiej wierności, aby po dogłębnej przemianie duchowej mogły być pomocą do najpiękniejszej i najwznioślejszej wierności, już nie królowi ziemskiemu, ale Królowi Wszechświata, Jezusowi chrystusowi. Czy czasy, w jakich żyjemy, pozwalają na posiadanie takich szlachetnych wzorców ludzkiej wierności?

 

1.2. Wierność dzisiaj

Podobnie jak Inigo López de Loyola my również żyjemy w niezwykłych czasach. Na przełomie tysiącleci, w czasach wielkiego postępu cywilizacyjnego, technicznego, zwłaszcza w dziedzinie elektroniki. W czasach coraz większego podboju kosmosu, wielkich przemian społeczno-kulturowych, coraz większych osiągnięć gospodarczych, ekonomicznych, a także ekumenicznych. Wreszcie w czasach wielkich postaci, by wspomnieć chociażby św. Faustynę Kowalską, św. Ojca Pio, św. Matkę Teresę z Kalkuty, wielu współczesnych męczenników za wiarę czy też naszego wielkiego Papieża, Sługę Bożego Jana Pawła II. Z drugiej strony żyjemy także w czasach wojen, narastających zagrożeń terrorystycznych, eutanazji, aborcji, kryzysu rodziny, wzrastającej liczby rozwodów, bezrobocia, nasilającego się hedonistycznego podejścia do życia, rosnącego konsumizmu, relatywizmu moralnego, obecności różnych sekt religijnych, a zarazem słabnącej wiary katolickiej w Europie i na całym świecie.
Współczesny człowiek coraz częściej zmaga się z poczuciem bezsensu życia, jak to określił Victor Emil Frankl, z pustką egzystencjalną, która charakteryzuje się przede wszystkim poczuciem braku sensu i celu życia, swoistym życiowym wyobcowaniem i wykorzenieniem. W owej pustce egzystencjalnej, czy też pustce wewnętrznej (^) życie jawi się jako zło konieczne, które trzeba dźwigać, ale tak naprawdę nie wiadomo jednak po co najnowszych dlaczego; jest ono traktowane jako ciężki obowiązek, w którym nie ma żadnej radości i fascynacji. Życie wydaje się kroczeniem w ciemnym tunelu, najnowszych którym nie widać punktu wyjścia, a tym bardziej punktu dojścia. Człowiek idzie przed siebie, ale nie wiadomo ani dokąd, ani też dlaczego.
Wraz z przeżywanym przez współczesnego człowieka brakiem sensu i celu, do którego chciałby zdążać, pojawia się egzystencjalny chaos i relatywizm wobec wszystkiego. Wyraża się on między innymi w braku hierarchii wartości. Taki człowiek często nie wie skąd pochodzi i dokąd zmierza, jakie są jego najgłębsze korzenie i jaki jest jego zasadniczy cel życiowy. Spotykamy więc dzisiaj coraz częściej ludzi zabieganych, znerwicowanych i coraz częściej dojeżdżających do miejsc pracy, które rozsiane są po całym globie ziemskim. Roberta Pasero, we włoskim dzienniku „Il Giornale”, nazywa tych ludzi emigrantami luksusu. Są oni profesjonalistami, pracownikami organizacji międzynarodowych, międzynarodowymi konsultorami. Stanowią oni grupę kilkudziesięciu milionów osób, które codziennie dojeżdżają, czy raczej dolatują do pracy zawsze z walizką w ręku. Nikt nie wie skąd pochodzą. Są tymi, którzy bez skupienia patrzą na świat, pozornie bez granic i zawsze gotowi do odwrócenia się plecami, aby odjechać w innym kierunku. Z kraju do kraju, z kontynentu na kontynent, ze stolicy do stolicy, bez zatrzymania się choćby na chwilę (^). Swoją przyszłość napisali na numerach kodowych biletu lotniczego, lecącego tylko w jedną stronę'”.
Styl życia współczesnego człowieka, wzrastający relatywizm moralny wskazują na istniejący kryzys wierności prawdziwym wartościom, wartościom Bosko-ludzkim, co bezpośrednio odsłania pewien kryzys wiary. Ten problem dotyczy też naszego społeczeństwa. Według najnowszych badań, przeprowadzonych w sierpniu 2006 roku przez sopocką Pracownię Badań Społecznych (PBS DGA) na zamówienie „Gościa Niedzielnego”, jedna trzecia wierzących w Polsce nie uznaje, że Chrystus to prawdziwy Bóg i prawdziwy człowiek, a dwie trzecie nie spodziewa się po śmierci zmartwychwstania. Widząc zatem pozytywne, ale i negatywne strony cywilizacji, w której żyjemy, chciejmy pytać, czy Ćwiczenia duchowe św. Ignacego mogą wychowywać nas do wierności najwyższym wartościom, do wierności Panu Bogu w Kościele.

2. Wierność Królowi Przedwiecznemu

Na początku drugiej części medytacji O Królestwie Chrystusowym, która dotyczy wezwania Króla Przedwiecznego, czytamy: Jeżeli w pierwszym punkcie rozważamy takie wezwanie króla doczesnego [skierowane] do jego poddanych, o ileż bardziej rozwagi godną jest rzeczą widzieć Chrystusa, Pana naszego, Króla wiecznego, a przed Nim wszystek świat, i jak On go wzywa i każdego człowieka z osobna (ĆD [95]). W jaki sposób Inigo López de Loyola przeszedł od wierności królowi ziemskiemu do bezgranicznej wierności Królowi Przedwiecznemu? Co takiego wydarzyło się w jego życiu, że porzucił wszystko, aby żyć jedynie dla Chrystusa, na większą chwałę Bożą i ku pomocy bliźnim.

2.1. Spotkanie Iniga z Jezusem Miłosiernym

Czasy, w jakich żył św. Ignacy, podobnie jak i nasze czasy, były bogate w dobre i piękne wydarzenia, ale były też okresem trudu i cierpienia. Miały swoje pozytywne i negatywne strony. Podobnie było także w życiu Iniga. W środowisku rodzinnym i dworskim otrzymał wiele dobra i szlachetnego przykładu prawdziwej wierności wartościom Boskim i ludzkim, ale widział również przykłady gorszące, by wspomnieć choćby jego starszego brata-kapłana mającego czworo nieślubnych dzieci. Chęć osiągnięcia wielkiej kariery rycerskiej i dworskiej, nawet za cenę narażania na śmierć życia własnego i innych, pragnienie zdobycia serca wybranki, która pochodziła z wysokiego rodu królewskiego, nie były owocem jego dojrzałej wiary.
w młodości, jak sam wyznał pod koniec życia, był człowiekiem oddanym marnościom tego świata. Szczególniejsze upodobanie znajdował w ćwiczeniach rycerskich, żywiąc wielkie i próżne pragnienie zdobycia sobie sławy. Na dworze księcia Najery i wicekróla Nawarry Antoniego Manrique de Lara, jak podaje pierwszy biograf Ignacego ojciec Piotr Ribadeneira, elegancki i wesoły młodzieniec, który lubił piękne stroje i dobre życie, oddał się grom, kobietom, pojedynkom i broni. W wieku 24 lat został pozwany przed sąd w jakiejś niejednoznacznej sprawie. Ojciec Jan de Polanco, sekretarz Ignacego Loyoli, kiedy ten był przełożonym generalnym Towarzystwa Jezusowego, komentując dworskie życie młodego Iniga, zauważył, że chociaż był przywiązany do religii, nie żył według zasad wiary i nie powstrzymywał się od grzechów. Szczególnie zaś oddawał się grom hazardowym, miłostkom i pojedynkom.
Grzeszny okres życia Iniga ma wyraźne odzwierciedlenie między innymi w pierwszym tygodniu Ćwiczeń duchowych, w rozważaniach o grzechach (por. ĆD [45-72]). Każe tam widzieć oczyma wyobraźni i rozważyć stan duszy jakby uwięzionej w tym ciele skazitelnym i całość złożona z duszy i z ciała, przebywająca jakby na wygnaniu wśród dzikich zwierząt na tym padole ziemskim (ĆD [47]). Każe też prosić Pana Boga o wielkie zawstydzenie przed samym sobą; widzę bowiem, jak wielu zostało potępionych za jeden grzech śmiertelny, podczas gdy ja [tylekroć] zasłużyłem sobie na potępienie wieczne z powodu tak licznych moich grzechów (ĆD [48]); o wielką i głęboką boleść duszy i o łzy z powodu mych grzechów (ĆD [55]). Zachęca również, aby spojrzeć na siebie jak na jakąś ranę i wrzód, z którego wypłynęło tyle grzechów, tyle niegodziwości i cały ten jad tak bardzo wstrętny (ĆD [58]).
Wydarzeniem przełomowym w życiu Iniga – jak już wspomniano wcześniej – było ciężkie zranienie, odniesione w nierównej walce przeciwko Francuzom podczas obrony Pampeluny. Ciężko ranny, po kilkunastu dniach od wypadku, został przywieziony do rodzinnej Loyoli, gdzie lekarze orzekli, iż trzeba ponownie łamać nogę, by kości dobrze złożyć. Po operacji stan jego zdrowia pogarszał się coraz bardziej. Nie mógł już jeść i pojawiły się inne oznaki zbliżającej się śmierci. Tak nadszedł dzień św. Jana [Chrzciciela], a lekarze nie mieli już wielkiej nadziei ocalenia go. Poradzono mu zatem, by się wyspowiadał. Przyjął więc ostatnie sakramenty w wigilię św. [Apostołów] Piotra i Pawła. Lekarze orzekli, że jeśli do północy nie poczuje się lepiej, można go uważać za straconego. Jednak bezgranicznie miłosierny Pan Bóg sprawił, że Inigo o północy zaczął się czuć lepiej. Poprawa zdrowia była tak szybka, że już po kilku dniach uznano, iż nie grozi mu niebezpieczeństwo śmierci.
Ignacy nawiązał później do tego cudownego przeżycia, jakże egzystencjalnego spotkania z Jezusem Miłosiernym w Rozmyślaniu o grzechach własnych, gdzie zachęca, aby w rozmowie końcowej, wyobrażając sobie Chrystusa, Pana naszego, obecnego i wiszącego na krzyżu, rozmawiać z Nim, [pytając Go], jak to On, będąc Stwórcą, do tego doszedł, że stał się człowiekiem, a od życia wiecznego przeszedł do śmierci doczesnej i do konania za moje grzechy (ĆD [53]). Zachęca również, aby widząc własną grzeszność, a zarazem niezgłębione miłosierdzie Boże, wydać okrzyk pełen zdziwienia i wielkiej miłości. Przechodzić w myśli wszystkie stworzenia [i dziwić się], jak one zezwoliły mi żyć, owszem, przy życiu mię zachowały. Jak aniołowie, choć są mieczem Bożej sprawiedliwości, znosili mię i strzegli i modlili się za mnie? Jak święci mogli wstawiać się za mną i modlić się za mnie? A niebo, słońce, księżyc i gwiazdy? A żywioły, owoce, ptaki, ryby i zwierzęta? A ziemia sama – jak to się stało, że nie otworzyła się i nie pochłonęła mię, tworząc nowe piekło, abym na wieki doznawał w nim katuszy? (ĆD [60]). Ignacy, mając przed oczyma cudowną interwencję miłosiernego Boga w jego życiu, zaprasza siebie i każdego rekolektanta, aby na zakończenie Rozmyślania o grzechach własnych przeprowadzić z Jezusem rozmowę o miłosierdziu, rozważając i dziękując Bogu, Panu naszemu, za to, że darzył mię życiem aż do tej pory; postanowić na przyszłość poprawę z pomocą Jego łaski (ĆD [61]).
Wybitny znawca duchowości ignacjańskiej ojciec Hugo Rahner podkreśla, że bez tego grzesznego doświadczenia lat młodzieńczych trudno pojąć jego gwałtownie wybuchające uzdolnienie do rozeznawania duchów; z drugiej strony, wszystko, co było dobre i piękne w jego dotychczasowym ideale służby, miało być tylko przeniesione na inny plan, na teren innych, już nie ziemskich wartości.

 

2.2. Jezus wzywa i wychowuje Iniga do wierności

W drugiej części medytacji O Królestwie Chrystusowym Ignacy pisze: Jeżeli w pierwszym punkcie rozważamy takie wezwanie króla doczesnego [skierowane] do jego poddanych, o ileż bardziej rozwagi godną jest rzeczą widzieć Chrystusa, Pana naszego, Króla wiecznego, a przed Nim wszystek świat, i jak On go wzywa i każdego człowieka z osobna i mówi: Wolą moją jest podbić świat cały i wszystkich nieprzyjaciół i tak wejść do chwały Ojca mego. Przeto ten, co zechciałby pójść za mną, powinien ze mną się trudzić, aby idąc za mną w cierpieniu, szedł też za mną i w chwale (ĆD [95]).
Na zamku w Loyoli podczas rekonwalescencji Pan Bóg zaczął uczyć Iniga rozeznawania duchów: dobrego i złego, aby tym wyraźniej usłyszał Jego wezwanie. Doświadczenie to posłużyło mu później do napisania Reguł rozeznawania duchów i Reguł dotyczących wyboru, które zawarł w Ćwiczeniach duchowych (por. ĆD [313-336; 169-189]). Jak sam twierdzi: Zasady wyboru [w Ćwiczeniach] zaczerpnął z tej różnorodności duchów i myśli, których doświadczył w Loyoli, kiedy był chory na nogę. Gdy jego stan zdrowia na tyle się poprawił, że mógł czytać, chciał sięgnąć do ulubionych przez niego romansów rycerskich. W domu nie było jednak nic innego oprócz Życia Chrystusa (Vita Christi) Ludolfa z Saksoni (zm. 1378) i żywotów świętych Kwiat Świętych (Flos Sanctorum) Jakuba de Voragine (zm. 1298). Z nudów sięgnął więc po te pobożne lektury, w pamięci przywołując także książki światowe, w których był rozmiłowany. Z czasem zaczął się zastanawiać nad myślami i uczuciami, które towarzyszyły mu po tych jakże różnych lekturach. Zauważył, że kiedy myślał o rzeczach światowych, doznawał w tym wielkiej przyjemności, a kiedy znużony porzucał te myśli, czuł się oschły i niezadowolony. Kiedy znów myślał o odbyciu boso pielgrzymki do Jerozolimy lub o tym, żeby odżywiać się samymi tylko jarzynami lub oddawać się innym surowościom, jakie widział u świętych, nie tylko odczuwał pociechę, kiedy trwał w tych myślach, ale nawet po ich ustąpieniu pozostawał zadowolony i radosny (^). To doświadczenie doprowadziło go do zrozumienia, że jedne myśli czyniły go smutnym, inne zaś radosnym. I tak powoli doszedł do poznania różnych duchów, które w nim działały – jednego szatańskiego, drugiego Bożego.
Owocem tych szczególnych łask Bożych dotyczących rozeznawania duchów było wielkie pragnienie, aby udać się do Jerozolimy i praktykować takie biczowania i takie posty, jakich pragnie serce hojne i rozpalone miłością Bożą. Ignacy wyraził później to pragnienie w książeczce Ćwiczeń, kiedy rozważając brzydotę popełnionych grzechów, a zarazem nieskończonego miłosierdzia Bożego, pytał samego siebie: Com ja uczynił dla Chrystusa? Co czynię dla Chrystusa? Com powinien uczynić dla Chrystusa? (ĆD [53]). Pragnąc odpowiedzieć miłością na Miłość, choć była jeszcze niedojrzała, zdecydował naśladować wielkich świętych w pójściu za Jezusem ubogim, wzgardzonym i pokornym. Chciał się bowiem odznaczyć w służbie nowemu Panu, Królowi Przedwiecznemu, jak czytamy w medytacji O Królestwie Chrystusowym: Ci zaś, co chcieliby więcej [Go] kochać i odznaczyć się we wszelakiej służbie swego Króla wiecznego i Pana wszech rzeczy, nie tylko ofiarują się całkowicie na trud, ale nadto działając przeciw własnej zmysłowości i przeciw swej miłości cielesnej i światowej, złożą z siebie ofiarę większej wartości i większej wagi (ĆD [97]).
Inigo przepełniony wdzięcznością i miłością do Jezusa dokonał dobrze rozważonego wyboru naśladowania Króla Przedwiecznego jako ubogiego, wzgardzonego i pokornego. O sztuce dokonywania dobrego i rozsądnego wyboru napisze później w Regułach dotyczących wyboru (por. ĆD [169-189])34. Postanowił więc praktykować wielkie umartwienia nie tyle dla wynagrodzenia za swe grzechy, ile raczej dla przypodobania się Bogu i uradowania Go (^). Jedynym jego zamiarem było dokonywać tych wielkich dzieł i czynów zewnętrznych, ponieważ tak czynili święci dla chwały Boga. Potwierdzeniem decyzji, którą powziął, stało się niezwykłe doświadczenie związane z Matką Bożą, które wpłynęło na całe jego późniejsze życie. Otóż, pewnej nocy, gdy nie spał, ujrzał obraz naszej Pani ze świętym Dzieciątkiem Jezus. Widzenie to napełniło go na dłuższy czas nadzwyczajną pociechą i tak wielkim wstrętem do życia przeszłego, a szczególnie do grzechów cielesnych, iż zdawało mu się, że wymazane zostały z jego duszy wszystkie te obrazy i wyobrażenia, które aż do tej pory były w nim wyryte”. Postanowił więc wyruszyć do Jerozolimy, Ziemi Jezusa, którego pragnął naśladować i żyć dla Niego.
Po kilku miesiącach rekonwalescencji, kiedy poczuł się już dobrze, pod koniec lutego 1522 roku, wyruszył w drogę; najpierw z Loyoli do Nawarrety, a stamtąd do Montserratu. Po drodze odbył całonocne czuwanie przed ołtarzem Matki Bożej w Arancuz (Aranzazu), gdzie modlił się o nowe siły na czas podróży. Tutaj też złożył ślub czystości. Echo tej decyzji widzimy w modlitwie ofiarowania z medytacji O Królestwie Chrystusowym: Odwieczny Panie wszystkich rzeczy! Oto przy Twej łaskawej pomocy składam ofiarowanie swoje w obliczu nieskończonej Dobroci Twojej i przed oczami chwalebnej Matki Twojej i wszystkich świętych dworu niebieskiego [oświadczając], że chcę i pragnę i taka jest moja dobrze rozważona decyzja, jeśli to tylko jest ku Twojej większej służbie i chwale, naśladować Cię w znoszeniu wszystkich krzywd i wszelakiej zniewagi i we wszelkim ubóstwie tak zewnętrznym, jak i duchowym, jeżeli tylko najświętszy Majestat Twój zechce mię wybrać i przyjąć do takiego rodzaju i stanu życia (ĆD [98]).
Po przybyciu do Montserratu, 21 marca 1522 roku, wyspowiadał się z całego życia. Była to spowiedź już nie przed towarzyszem broni, jak wcześniej, ale przed kapłanem Chrystusowym, spowiedź sakramentalna38. W oparciu o własne doświadczenie spowiedzi z całego życia napisał później w Ćwiczeniach: Ten, co dobrowolnie chce odprawić spowiedź generalną, znajdzie w niej, między innymi wieloma korzyściami, te trzy tu podane. Korzyść pierwsza: choć ten, co spowiada się co roku, nie jest obowiązany do spowiedzi generalnej, to jednak odprawiając ją ma więcej pożytku i zasługi, a to z powodu większego w danej chwili żalu za grzechy i niegodziwości całego życia. Korzyść druga: ponieważ w czasie takich Ćwiczeń Duchownych poznaje się grzechy i ich złość bardziej dogłębnie niż w czasie, gdy człowiek nie oddaje się rzeczom wewnętrznym; uzyskując więc teraz większe ich poznanie i boleść z ich powodu, będzie się miało większy pożytek i większą zasługę, niż miało się przedtem. Korzyść trzecia: z tego wniosek, że lepiej się wyspowiadawszy i mając lepsze usposobienie, staje się człowiek bardziej podatny i lepiej przygotowany na przyjęcie Najświętszego Sakramentu. Przyjęcie zaś tego Sakramentu nie tylko pomaga do tego, by nie upaść w grzech, lecz także do zachowania ustawicznego wzrostu w łasce (ĆD [44]).
Inigo, pragnąc bardziej upodobnić się do Jezusa Chrystusa ubogiego i wzgardzonego, oddał swoje dworskie ubranie żebrakowi, a sam przywdział upragniony strój pielgrzyma. W wigilię święta Zwiastowania uklęknął przed ołtarzem Matki Boskiej z kosturem w ręce i spędził tam całą noc – już to klęcząc, już to stojąc. Dla Iniga to nocne czuwanie przed Maryją było niezwykłym przeżyciem duchowym, które, także poprzez ubiór zewnętrzny, jeszcze bardziej łączyło go z Jezusem. Nazajutrz udał się w dalszą drogę. Aby nie spotkać znających go ludzi dworu, omijał główne szlaki i w ten sposób przybył do Manresy, gdzie zamierzał zatrzymać się przez kilka dni. W rzeczywistości pobyt w Manresie trwał jedenaście miesięcy i był najważniejszym etapem wychowania Iniga do wierności. Właśnie tam powstały słynne Ćwiczenia duchowe.

3. Ćwiczenia duchowe szkołą wierności

Rozważania pierwszego tygodnia Ćwiczeń na temat grzechu, Reguły rozeznawania duchów czy Reguły dotyczące wyboru i reformy życia mają swoje początki w przeżyciach Iniga już w Loyoli podczas rekonwalescencji. Pobyt w Manresie był dalszym ich pogłębieniem oraz najważniejszym etapem wzrastania w wierności Bogu i miłowania Go we wszystkim. Duchowe przeżycia Iniga z pobytu w Manresie widoczne są w całych Ćwiczeniach duchowych, a szczególnie w tak zwanym Fundamencie (por. ĆD [23]), w medytacji O Królestwie Chrystusowym (por. ĆD [91-98]), O dwóch sztandarach (por. ĆD [136-147]), O trzech parach ludzi (por. ĆD [149-157]), O trzech stopniach pokory (por. ĆD [165-168]), w Kontemplacji dla uzyskania miłości (por. ĆD [230-237]), a także w Regułach o skrupułach (por. ĆD [345-351]) i Regułach o trzymaniu z Kościołem (por. ĆD [352-370]).

3.1. Wychowanie do wewnętrznej wolności

Bolesne wydarzenia w Pampelunie i cudowne przeżycie śmiertelnego zagrożenia, powolne uczenie się już w Loyoli rozeznawania działania duchów i szczere pragnienie naśladowania świętych były początkiem coraz dojrzalszej więzi Iniga z Jezusem. Podczas jedenastomiesięcznego pobytu w Manresie, Bóg obchodził się z nim, jak nauczyciel ze swoim uczniem. Tam doświadczył głębokiego oczyszczenia duchowego, oświecenia i we wszystkim zjednoczenia z Trójcą Przenajświętszą.
Po okresie spokojnym i czasie wielkich cierpień duchowych nastąpiły wielkie łaski mistyczne, takie jak: wizja Trójcy Przenajświętszej, stworzenia świata, obecności Chrystusa w Najświętszym Sakramencie czy wizja Najświętszej Maryi Panny. Te widzenia utwierdziły go i dały mu na zawsze taką pewność we wierze, że często mówił sam do siebie: Choćby nie było Pisma Świętego, które nas poucza o tych rzeczach wiary, on byłby zdecydowany umrzeć za nie tylko dlatego, że je widział.
Jednak największą łaską, jaką Inigo otrzymał w Manresie, było tak zwane wielkie oświecenie (magna illustratio) nad rzeką Cardoner. Wizja ta była bodaj najważniejszym etapem na drodze duchowego rozwoju Iniga, jego wierności Bogu, czasem narodzin dla Ćwiczeń duchowych i Towarzystwa Jezusowego, choć wcześniejsze przeżycia duchowe miały także duży wpływ na nie.
Otóż, pewnego razu szedł, powodowany uczuciem pobożności, do kościoła (^). Droga prowadziła tuż nad rzeką. I kiedy tak szedł zatopiony w swoich modlitwach, usiadł na chwilę zwrócony twarzą ku rzece, która płynęła głęboko w dole. I gdy tam tak siedział, zaczęły się otwierać oczy jego umysłu. Nie znaczy to, że oglądał jakąś wizję, ale że zrozumiał i poznał wiele rzeczy tak duchowych, jak i odnoszących się do wiary i wiedzy. A stało się to w tak wielkim świetle, że wszystko wydało mu się nowe (^). Otrzymał wtedy tak wielką jasność dla umysłu i do tego stopnia, że jeśli rozważy całe życie swoje aż do 62 roku życia i jeśli zbierze razem wszystkie pomoce otrzymane od Boga, i wszystko to, czego się nauczył, i choćby to wszystko zebrał w jedno, to i tak nie sądzi, żeby to wszystko dorównywało temu, co wtedy otrzymał w tym jednym przeżyciu.
Dzięki głębokim przeżyciom duchowym w Manresie, również mistycznym, Inigo jasno zrozumiał, że fundamentalnym celem życia człowieka nie są relacje ze stworzeniami, zabieganie o relacje choćby najbardziej znamienite na tym świecie czy poświęcanie życia dla kariery światowej, ale relacja z Trójjedynym Bogiem. Tę myśl wyraża w Fundamencie Ćwiczeń, gdzie czytamy: Człowiek jest stworzony (^) dla Boga (ĆD [23]), dla relacji z Bogiem, która wyraża się w chwaleniu, czczeniu i służeniu Mu. Dodaje, że wszelkie inne relacje winny być przeżywane w oparciu o tę najważniejszą, życiodajną relację ze Stwórcą i Zbawicielem: Inne zaś rzeczy na obliczu ziemi są stworzone dla człowieka i aby mu pomagały do osiągnięcia celu, dla którego jest on stworzony. To oznacza, że człowiek ma korzystać z nich w całej tej mierze, w jakiej mu one pomagają do jego celu, a znów w całej tej mierze winien się od nich uwalniać, w jakiej mu są przeszkodą do tegoż celu. Stosowanie w codziennym życiu zasady „o tyle, o ile” (tantum ąuantum) jest możliwe dzięki łasce wewnętrznej równowagi, tak zwanej świętej obojętności. Tylko wewnętrznie uporządkowani potrafimy pragnąć i wybierać jedynie to, co nam więcej pomaga do celu, dla którego jesteśmy stworzeni (ĆD [23]).
Prawda Fundamentu, umieszczona na początku drogi Ćwiczeń jest punktem wyjścia, a zarazem punktem docelowym. Jest bazą, a jednocześnie horyzontem, ku któremu rekolektant będzie pielgrzymował, wychowywany do coraz większej wierności Bogu i człowiekowi na poszczególnych etapach trzydziestodniowych rekolekcji ignacjańskich. Fundament jest bowiem podstawą teologiczną, etyczną i duchową Ćwiczeń duchowych; jest swoistą bramą, a zarazem ich syntezą, korzeniem i siłą napędową całego życia duchowego proponowanego w Ćwiczeniach.
Poprzez treści Fundamentu Ćwiczeń rekolektant odkrywa podstawową prawdę, że jest stworzony do relacji z miłującym Bogiem i że w umocnieniu tej relacji ma mu pomóc całe istniejące stworzenie. Odkrywa zarazem w sobie brak wewnętrznej wolności, tak potrzebnej do dobrego korzystania ze stworzeń. Dlatego Ignacy proponuje rekolektantowi rozważania o grzechu, właściwe dla pierwszego tygodnia Ćwiczeń, aby zobaczył, gdzie tkwi przyczyna wszelkiej nierównowagi, każdego braku świętej obojętności. Ostatecznie przyczyną wszelkiego zniewolenia jest grzech i różne formy jego obecności w życiu człowieka. Jednocześnie w pierwszym tygodniu Ćwiczeń rekolektant uświadamia sobie, że tylko Jezus Miłosierny może wyzwolić go ze zniewolenia grzechem i sprawić, by wiernie kroczył drogą Życia. Z tego podstawowego braku, z braku duchowej równowagi, może wyzwolić tylko Jezus Zbawiciel. Dlatego rekolektant, rozważając brzydotę grzechu i różne formy jego niszczącej obecności we własnym życiu, które utrudniają mu trwanie w relacji z Bogiem Stwórcą, staje przez Jezusem rozpiętym na Krzyżu, aby ponownie przyjąć od Niego dar przebaczenia, uzdrowienia i wolności. W Jego ranach, bowiem, jest nasze zdrowie (Iz 53,5). Wtedy właśnie, z serca wyzwolonego z grzechu i uzdrowionego wyrywa się pytanie wdzięczności i miłości. Tak, jak pytał Inigo Miłosiernego Jezusa w Loyoli, a później w Manresie, tak teraz pyta również rekolektant: Co powinienem uczynić dla Chrystusa? (ĆD [53]).
W medytacji O Królestwie Chrystusowym (por. ĆD [91-98]) Jezus jakby odpowiada na pytanie rekolektanta i zaprasza go do nowej i głębszej relacji z sobą. Rekolektant, widząc, jak wiele otrzymał od Miłosiernego Jezusa (por. ĆD [60-61]), nie tylko chce pójść za Nim, ofiarując się całkowicie na trud [razem z Chrystusem] (ĆD [96]), ale chce więcej [Go] kochać i odznaczyć się we wszelkiej służbie swego Króla wiecznego i Pana wszech rzeczy. Dlatego składa z siebie ofiarę większej wartości i większej wagi (ĆD [97]), którą wyraża w wolnym akcie modlitwy ofiarowania: Odwieczny Panie wszystkich rzeczy! Oto przy Twej łaskawej pomocy składam ofiarowanie swoje w obliczu nieskończonej Dobroci Twojej i przed oczami chwalebnej Matki Twojej i wszystkich świętych dworu niebieskiego [oświadczając], że chcę i pragnę i taka jest moja dobrze rozważona decyzja, jeśli to tylko jest ku Twojej większej służbie i chwale, naśladować Cię w znoszeniu wszystkich krzywd i wszelakiej zniewagi i we wszelkim ubóstwie tak zewnętrznym, jak i duchowym, jeżeli tylko najświętszy Majestat Twój zechce mię wybrać i przyjąć do takiego rodzaju i stanu życia (ĆD [98]). Takie odrodzenie w Wolności staje się dla rekolektanta początkiem nowej drogi, drogi prawdziwego życia w Miłości.

 

3.2. Wychowanie do wiernego trwania w Miłości

Wierne trwanie w Jezusie jest owocem wcześniejszego poznania i umiłowania Go. Dlatego rekolektant rozpoczyna dalszy etap drogi coraz lepszego poznania, miłowania i naśladowania prawdziwego Życia od kontemplowania decyzji trzech Osób Boskich, które spoglądając na całą powierzchnię i obszar całego świata pełnego ludzi (^), postanawiają, że druga Osoba Boska stanie się człowiekiem dla zbawienia rodzaju ludzkiego (ĆD [102]). Począwszy od kontemplacji O Wcieleniu rekolektant prosi o łaskę dogłębnego poznania Pana, który dla mnie stał się człowiekiem, abym Go więcej kochał i więcej szedł w Jego ślady (ĆD [104]).
Rekolektant poprzez kontemplacje ewangeliczne, powtórki, zastosowanie zmysłów i wyobraźni pragnie całkowicie zwrócić się ku Chrystusowi jako jedynemu Panu i wzorowi sensownego przeżywania ludzkiej egzystencji. Tylko Jezus potrafi do końca uporządkować serce i umysł rekolektanta. W miejsce nieuporządkowanych przywiązań Jezus daje łaskę darmowej i czystej przyjaźni, oświeca umysł łaską wiary, a jego wolę umacnia łaską pięknej miłości. Nakreśla On zachwycający plan, w którym uczucia, rozum i wola rekolektanta w coraz większej harmonii otwierają się na głębokie doświadczenie Miłości. Rekolektant pragnie więc coraz lepiej poznawać Jezusa, szczerze Go miłować i radośnie naśladować. Prośba o to, aby lepiej poznać, pokochać i naśladować Boga w Osobie Jezusa Chrystusa, będzie towarzyszyła rekolektantowi prawie we wszystkich pozostałych kontemplacjach i medytacjach rekolekcji ignacjańskich.
Niezwykle ważnymi ćwiczeniami duchowymi na drodze coraz pełniejszego poznania, miłowania i naśladowania Jezusa są trzy klasyczne rozmyślania ignacjańskie, tak zwana Triada ignacjańska: Rozmyślanie o Dwóch sztandarach (por. ĆD [136-147]), o Trzech parach ludzi (por. ĆD [149-157]) i o Trzech stopniach pokory (por. ĆD [165-168]). W Rozmyślaniu o Dwóch sztandarach rekolektant prosi o poznanie podstępów złego przywódcy [Lucyfera] i o pomoc, aby się ich ustrzegł, a także o poznanie życia prawdziwego, które ukazuje nam najwyższy i prawdziwy Wódz [Jezus Chrystus], i o łaskę, aby Go naśladował (ĆD [139]). Rozpoznać niebezpieczeństwo złudzeń, mieć taką siłę, by się im przeciwstawić; odkryć prawdziwą drogę i naśladować Chrystusa, który jej naucza, to łaski, o które rekolektant prosi w tym rozmyślaniu. Z pomocą łaski Bożej rekolektant jasno poznaje, że zły duch kusi człowieka najpierw chciwością bogactw, a następnie próżną chwałą światową i zaszczytami oraz pychą, natomiast Jezus daje się poznać jako ubogi, wzgardzony i pokorny. Po raz kolejny zatem prosi Trójcę Przenajświętszą przez pośrednictwo Matki Bożej, aby mógł być przyjęty i wiernie trwać pod sztandarem Chrystusa najpierw w najwyższym ubóstwie duchowym, a jeśliby się to podobało Jego Boskiemu Majestatowi i chciałby mię do tego wybrać i przyjąć, to nie mniej i w ubóstwie zewnętrznym. Po drugie, w znoszeniu zniewag i krzywd, abym Go w nich więcej naśladował, bylebym tylko mógł je znosić bez czyjegokolwiek grzechu i z upodobaniem Jego Boskiego Majestatu (ĆD [147]).
w rozmyślaniu o Trzech parach ludzi (por. ĆD [149-157]) rekolektant umacnia wolę wiernego trwania w Jezusie. Staje przed Bogiem, Panem naszym, i przed wszystkimi Jego świętymi, aby pragnąć i poznać to, co jest milsze Jego Boskiej Dobroci (ĆD [151]). Dlatego też błaga o łaskę do wybrania tego, co bardziej jest [pomocne] do chwały Jego Boskiego Majestatu i do zbawienia duszy (ĆD [152]). Wraz z trzecią „parą ludzi” chce wzrastać w postawie wewnętrznej wolności wobec wszelkich dóbr materialnych tak, aby nie mieć przywiązania ani do zatrzymania tej rzeczy nabytej, ani do jej utracenia. Chcą bowiem jej chcieć albo jej nie chcieć, zależnie od tej woli, jaką sam Bóg, Pan nasz, im da i jak im się to wyda lepsze dla służby i chwały Jego Boskiego Majestatu. A na razie [przed decyzją wyboru] chcą się uważać za takich, co już uczuciem wszystko porzucili i wytężają siły, aby ani tej rzeczy, ani żadnej innej nie chcieli, chyba że skłania ich do tego jedynie służba Bogu i Panu naszemu. Chodzi bowiem o to, by jedynie pragnienie lepszej służby Bogu i Panu naszemu skłaniało ich do przyjęcia lub porzucenia danej rzeczy (ĆD [155]).
Poprzez rozmyślanie o Trzech stopniach pokory rekolektant uczy się miłować Jezusa ponad wszystko, ponad wszelkie bogactwa tego świata i ponad własne życie. Pragnie, aby jego największym skarbem, skarbem ponad życie, był Jezus Chrystus ubogi, wzgardzony i pokorny. Właśnie z miłości do takiego Jezusa wolałby zrezygnować z bogactwa całego świata i raczej stracić życie, aniżeli popełnić grzech śmiertelny (por. ĆD [165]) czy nawet powszedni (por. ĆD [166]). Ignacy w tym rozmyślaniu uczy rekolektanta miłować Jezusa do tego stopnia, że w wypadku gdyby równa [przynajmniej] była cześć i chwała Boskiego Majestatu, chcę i wybieram raczej ubóstwo z Chrystusem ubogim niż bogactwo; zniewagi z Chrystusem pełnym zniewag niż zaszczyty; i bardziej pragnę uchodzić za obłąkańca i głupca z powodu Chrystusa, boć Jego pierwszego za takiego miano, niż być uważanym za mądrego i roztropnego na tym świecie; a to wszystko dla większego naśladowania Chrystusa, Pana naszego, i dla większego w rzeczy samej upodobnienia się doń (ĆD [167]).
Podczas cierpliwego i owocnego wzrastania w szkole Jezusa ubogiego, wzgardzonego i pokornego rekolektant rozeznaje własną drogę naśladowania Jezusa i wierności wobec Niego. Dokonuje zatem wyboru tej drogi, na którą wzywa go Jezus, a poprzez którą będzie mógł trwać w sposób najpełniejszy w relacji z Trójjedynym Bogiem. W dokonaniu dobrego i rozsądnego wyboru mają mu pomóc Reguły rozeznawania duchów i Reguły dotyczące wyboru (por. ĆD [313-336; 169-189]).
Rekolektant poprzez kolejne pogłębienie decyzji ofiarowania się Jezusowi i wyboru pełnienia konkretnej Jego najświętszej woli pragnie coraz bardziej jednoczyć się ze swoim Stwórcą i Zbawicielem. Jezus, który wezwał rekolektanta do nowego życia, zaprasza też do towarzyszenia Mu w cierpieniu, aby przebywać z Nim także w chwale. Kiedy więc rekolektant towarzyszy Jezusowi cierpiącemu w trzecim tygodniu Ćwiczeń, to chce być Mu wierny do końca i jednoczyć się z Jezusem w Jego przeżyciach. Dlatego prosi o boleść wespół z Chrystusem pełnym boleści, o udrękę serca z Chrystusem udręczonym, o łzy i mękę wewnętrzną z powodu tak wielkiej męki, którą Chrystus wycierpiał za mnie (ĆD [203]).
Trzeci tydzień Ćwiczeń duchowych uświadamia też rekolektantowi, że mimo szczerego oddania się Jezusowi, prawdziwego pragnienia naśladowania Go we wszystkim, również w niesieniu Krzyża, jest podobny do Judasza, Piotra, Piłata i innych, którzy w obliczu śmiertelnego zagrożenia życia nie pozostali wierni Jezusowi. Jednak Jezus Zmartwychwstały chce przemienić to, co pozostaje nieprzemienione jeszcze w sercu rekolektanta. Prosi on więc Jezusa o łaskę wesela i silnej radości z powodu tak wielkiej chwały i radości Chrystusa, Pana naszego (ĆD [221]).
Jezus Zmartwychwstały chce przemienić w sercu rekolektanta to wszystko, co wymaga jeszcze przemiany, aby poprzez Kontemplację dla uzyskania miłości nauczyć go wiernego miłowania we wszystkim. Rekolektant prosi więc Jezusa o wewnętrzne poznanie tylu i tak wielkich dóbr otrzymanych [od Boga], aby w pełni przejęty wdzięcznością mógł we wszystkim miłować Jego Boski Majestat i służyć Mu (ĆD [233]). Po raz kolejny zatem, jeszcze bardziej przemieniony i zjednoczony z Jezusem ofiaruje siebie Trójjedynemu Bogu ze wszystkim, cokolwiek ma i posiada w modlitwie: Zabierz, Panie, i przyjmij całą wolność moją, pamięć moją i rozum, i wolę mą całą, cokolwiek mam i posiadam. Ty mi to wszystko dałeś —Tobie to, Panie, oddaję. Twoje jest wszystko. Rozporządzaj tym w pełni wedle swojej woli. Daj mi jedynie miłość twą i łaskę, albowiem to mi wystarcza. [Amen] (ĆD [234]).
Miłosna i wierna służba Jezusowi wyrazi się w miłowaniu i służeniu Kościołowi i w Kościele. Aby pomóc rekolektantowi w wiernym służeniu Chrystusowi i Jego Oblubienicy Kościołowi, Ignacy podaje Reguły o trzymaniu z Kościołem (por. ĆD [352-370]). Są one niezwykle ważnym czynnikiem zachowania wierności tak w dziedzinie wiary, jak i w dziedzinie moralności. A przecież w tych dwu dziedzinach przejawia się i jest przeżywana wierność wartościom Bożym i Chrystusowym.

***

Pan Bóg wykorzystał dobrą naturę Iniga Loyoli, jego rodzinne i społeczne wychowanie do wierności wielkim ideałom rycerskim i, oczyszczając go z wszelkich uczuć nieuporządkowanych oraz obdarzając wielkimi łaskami dogłębnego zrozumienia spraw Bożych i przemianą serca, nauczył go ofiarnej wierności Królowi Przedwiecznemu i Jego Kościołowi.
Doświadczenie głębokiego nawrócenia i wzrastania w Bożej szkole miłości i wierności zapisał w Ćwiczeniach duchowych, które stały się dla wielu pokoleń chrześcijan, również naszych czasów, bardzo skutecznym narzędziem wychowania do wierności Bogu w Kościele. Głęboko przemedytowane i przemodlone serdeczne związanie z osobą Jezusa Chrystusa i z Jego misją; często ponawiane ofiarowanie się (oblaciones) na udział czynny i hojny w tej misji (por. ĆD [5, 53, 97, 98, 147, 156, 167, 180, 234]); udział niełatwy w bolesnej misji Ukrzyżowanego (por. ĆD [95]); przezwyciężenie uczuć samolubnych przez ugruntowanie się w świętej obojętności, a nawet przez przekroczenie jej w trzecim stopniu pokory (por. ĆD [167]), jakże podobnym do radości doskonałej św. Franciszka z Asyżu; rycerskie poczucie honoru i wierności umiłowanemu Królowi i Jego sztandarowi (por. ĆD [74, 94, 147, 167]); gruntownie, wielostronnie rozważony wybór czy reforma życia jako służba Bogu wedle Jego woli dla Jego większej chwały i dla większego dobra ludzi (por. ĆD 169-189); nabranie dobrego nawyku refleksji, kontrolowania siebie w rachunkach sumienia i w spowiedzi; umacnianie się przez częstą Komunię św.; nauczenie się prawdziwej pobożności jako szukania we wszystkim Boga – Jego obecności i Jego woli, nauczenie się dobrej modlitwy jako zjednoczenia z Bogiem we wszystkim – w modlitwie i w pracy; zjednoczenie z Tym, który dobry i wierny jest (1 Kor 1,9; 10,13) – oto środki praktyczne, głęboko wpajane przez częste ćwiczenie się (nie tylko mówienie o nich, ale ich praktykowanie), mające zabezpieczyć wierność przed kaprysem zmiennej i słabej woli (^). Istnieje zatem wielka szansa, że człowiek urobiony w szkole Ćwiczeń Duchowych wyjdzie z niej w życie z takim zasobem przygotowania do dojrzałości, że ustawiony raz na dobrej drodze będzie dalej postępował i pozostanie wierny Osobie i dziełu Jezusa Chrystusa w Kościele i w świecie.

Artykuł został opublikowany w: Studia Bobolanum 1 (2007) 57-79


Tagi:
займ на карту займ на карту срочно без отказа

Designed and created by northcode/>