Ogólna wizja II tygodnia

Ogólna wizja II tygodnia na tle całych Ćwiczeń duchownych

– Krzysztof Osuch SJ

Doświadczenie i refleksja

Nieco przekornie, ale nie bez powodu chciałbym zapytać, co byłoby dla nas bardziej pożyteczne: wysłuchać wszystkich przewidzianych referatów na temat Ćwiczeń duchownych drugiego tygodnia, czy odprawić w tym czasie część Ćwiczeń św. Ignacego. Posłużę się pewnym opowiadaniem, żeby zwięźle wyrazić powód zadania powyższego pytania.

Zapytano raz Uwaisa, wyznawcę Sufi: – Co takiego dała ci Łaska?
Odpowiedział:
– Kiedy budzę się rano, czuję się jak człowiek, który nie jest pewien czy dożyje wieczora.
– Ponownie go zapytano: Ale czyż nie wiedzą o tym wszyscy?
– Odpowiedział Uwais:
– Tak, oczywiście, że wiedzą, lecz nie wszyscy to czują.

Nikt się jeszcze nie upił intelektualnym rozumieniem słowa WINO” (Anthony de Mello).

Cała wiedza o uprawie winnic i produkcji wina ma swoje usprawiedliwienie i właściwy finał w kosztowaniu wina, które rozwesela serce człowieka. Można pójść jeszcze dalej: finałem wiedzy o winie jest kosztowanie Wina, które staje się napojem dającym przedsmak życia wiecznego.

Od mówienia o drugim tygodniu ćwiczeń, o jego dynamice, logice i powiązaniach nic się w nas zapewne istotnego nie stanie. Proces bowiem przemiany serca i kosztowanie „jak dobry jest Pan” dzieje się w modlitwie, kiedy to wchodzi się w kontakt z Osobą Jezusa Chrystusa przy pomocy medytacji, kontemplacji czy tzw. zastosowania zmysłów.

Niewątpliwie dla św. Ignacego najważniejsze było osobiste przeżycie drogi ćwiczeń w grocie manreskiej, a następnie prowadzenie tą drogą innych ludzi. Jednak w utrwaleniu drogi Ćwiczeń ogromny udział oprócz samego doświadczenia miała zapewne refleksja ich Autora. Św. Ignacy wiele lat przyglądał się drodze, którą sam przeszedł prowadzony przez Boga i którą przeprowadzał wiele osób. Książeczka Ćwiczeń jest owocem intensywnie doświadczonej Łaski Bożej, ale także wnikliwej refleksji nad drogą Boga do człowieka i człowieka do Boga. Ojciec Ignacy stopniowo uświadamiał sobie i precyzował, jakie to prawa, reguły obowiązują w życiu duchowym. Trzeba było naprawdę mistrzowskiej refleksji, żeby ułożyć, jak to wyraził Pius XI, „najmędrszy i jedynie powszechny kodeks prawd potrzebnych do kierowania duszy na drodze zbawienia i doskonałości” (Mens nostra).

Autorytet i świadectwo oraz wiedza

Żeby zapragnąć odprawić Ćwiczenia wystarczy zaufać autorytetowi Kościoła, który je usilnie zaleca. Najczęściej jednak nie wypowiedzi papieży, ale świadectwo kogoś znajomego, kto już odprawił Ćwiczenia, stanowi wystarczającą zachętę, by zaufać i wejść samemu w podobne doświadczenie. Chyba nie często podprowadzają do rekolekcji ignacjańskich artykuły o Ćwiczeniach duchownych. Komu zatem i do czego może się przydać ten nasz obecny trud reflektowania nad strukturą, treścią i dynamiką drogi Ćwiczeń duchownych św. Ignacego. Przede wszystkim nam samym, to znaczy osobom, które już, czy za jakiś czas zechcą towarzyszyć innym w przebywaniu drogi Ćwiczeń.

To oczywiste, że dający Ćwiczenia oprócz własnego doświadczenia wiary pogłębionej w rekolekcjach ignacjańskich winien posiadać także pewną refleksyjną wiedzę, która pozwala mu rozumieć sens proponowanej drogi, pojawiające się na niej trudności, a także sposoby pomagania w różnych sytuacjach. Dający Ćwiczenia winien znać strukturę poszczególnych tygodni, a także dni; musi być świadom etapów drogi i owoców, o które trzeba cierpliwie zabiegać.

Tak jak wino zaofiarowane do kosztowania nie bierze się znikąd, podobnie błogosławione owoce poszczególnych tygodni rekolekcji nie pojawiają się samoczynnie. i w jednej, i w drugiej dziedzinie zbierania i kosztowania owoców, potrzebny jest zorganizowany wysiłek, doświadczenie i znaczna wiedza.

Próby rozumienia Ćwiczeń duchownych były podejmowane przez różnych myślicieli zarówno z punktu widzenia filozofii, jak i teologii. Ich interpretacje są nieraz bardzo wyszukane i trudne. Nie mamy ambicji, żeby prezentować te interpretacje i ewentualnie je uprzystępniać. Wolimy pozostawać raczej w kręgu własnych doświadczeń, obserwacji i interpretacji. W tym, co ja powiem, odwołuję się do raczej skromnych doświadczeń towarzyszenia w drugim tygodniu Ćwiczeń. Nie chciałbym przemilczeć, że czas trwania drugiego tygodnia ograniczał się do ośmiu dni. Trudno, jak sądzę, powiedzieć, że ten czas wystarcza do wejścia w proces dokonania wyboru.

Na tle Fundamentu i pierwszego tygodnia

Św. Ignacy w wyjątkowy sposób poznał, że on sam i cały świat stworzeń zanurzony jest w miłości Boga. Ta wyjątkowość poznania i odczucia zanurzenia w miłości Boga sprawiła, że Ignacy Loyola tak bardzo pragnął „pomagać duszom” w odnajdywaniu utraconego raju wolności rozświetlanej miłością i wybierającej pod wpływem miłości roztropnej. Jasno zobaczył, że człowiek istnieje w pełni sensownie, dosięgając szczytów człowieczeństwa, kiedy stara się wszystkie swe „zamiary, decyzje i czyny” odnosić do Boga; kiedy przez swe czyny chce pomnażać chwałę Boga i pragnie oddać się w służbę Bożych planów zbawczych wobec ludzi.

Ten ideał człowieka zbawianego w jednoznacznym skierowaniu ku Bogu stawia św. Ignacy na początku Ćwiczeń jako tak zwaną „Zasadę pierwszą i podstawową” (CD 23). Rozważając tę zasadę, rekolektant uświadamia sobie, kim powinien być, a kim jeszcze w pełni nie jest, bo zniewalają go własne dążenia skażonej natury i grzechy, a z zewnątrz oddziaływanie nieprzyjaciela ludzkiej natury.

Wkroczenie w Ćwiczenia pierwszego tygodnia ożywione jest nadzieją osiągnięcia ideału zakreślonego w Fundamencie. Idealny poziom świadomości i działania jawi się jako upragnione dobro, do którego wiedzie trudna droga: najpierw stopniowo odsłania się i jest poznawana szpetność i bieda egzystencji naznaczonej grzechem i lękiem; w końcu jest to lęk przed własną śmiercią i przed Bogiem fałszywie poznanym. Osobiste poznanie i przyjęcie Ewangelii o miłości i miłosierdziu Boga ocala rekolektanta i odzyskuje go dla ufnej więzi. Przestaje on być pod presją poczucia winy i strachu przed Bogiem. Zarysowuje się perspektywa życia dla Tego, który przyniósł ocalenie – to jest dla Jezusa Chrystusa.

Choć Misterium Paschalne jest wprost rozważane dopiero w trzecim i czwartym tygodniu Ćwiczeń, to jednak już cały pierwszy tydzień przeniknięty jest dobrą nowiną o tym, że Jezus w swej śmierci i zmartwychwstaniu gładzi grzech świata, i jako Pan całej rzeczywistości otwiera drogę do życia wiecznego w Królestwie Ojca. Ta podstawowa prawda zbawcza tak intensywnie doświadczona już w pierwszy tygodniu Ćwiczeń, jest motywem wejścia w drugi tydzień, by oddać się uważnej kontemplacji całego życia Jezusa.

 

Usłyszeć wezwanie Króla Wiecznego

Drugi tydzień Ćwiczeń duchownych jest w ścisłym sensie kontynuacją doświadczeń pierwszego tygodnia. Przeżycia i ideały duchowe pierwszego tygodnia stanowią warunek i podstawę dla owocnej kontynuacji. Dwuczęściowe rozważanie „Wezwania króla doczesnego” i „Króla Wiecznego” wypełnia ideał Fundamentu konkretną treścią. Uświadomiony już cel życia: aby „człowiek(…) Boga, Pana naszego, chwalił, czcił i Jemu służył, a przez to zbawił duszę swoją” (CD 23) – przyodziewa się w niezwykły kształt: Osoby Jezusa Chrystusa, który zwraca się z osobistym wezwaniem, oczekując osobistej odpowiedzi.

„Rozwagi godną jest rzeczą widzieć Chrystusa Pana naszego, Króla Wiecznego, a przed Nim wszystek świat i jak On go wzywa i każdego człowieka z osobna i mówi: Wolą moją jest podbić świat cały i wszystkich nieprzyjaciół i tak wejść do chwały Ojca mego. Przeto ten, co zechciałby pójść za mną powinien ze mną się trudzić, aby idąc za mną w cierpieniu, szedł też za mną i w chwale” (CD 95). Ryzykując powtórzenia chciałbym podkreślić, z jakim naciskiem św. Ignacy stawia rekolektanta wobec Chrystusa; każe Go widzieć i słuchać. Ten zwięzły tekst uobecnia Jezusa w relacji uderzająco uniwersalnej: „Przed Nim wszystek świat i każdy człowiek z osobna”. Oprócz znamiennego odniesienia do Jezusa całej rzeczywistości uderza i to, że jest On tym, który wzywa, a w treści wezwania otwiera się przed rekolektantem niezwykły horyzont i możliwość świadomego uczestnictwa w wielkim dziele zbawczym.

Zależnie od duchowej potrzeby rekolektanta można akcentować w obrazie Chrystusa i w Jego przemowie różne aspekty, a więc np. uniwersalizm zbawczego podboju, przyłączenie się do Osoby Zbawiciela, który jest sprawcą zbawienia, wspólne trudzenie się Mistrza i ucznia, czy wreszcie cel całego przedsięwzięcia: wejście całego świata, każdego człowieka, nawet wszystkich nieprzyjaciół „do chwały Ojca”.

Te różne akcenty i dobywanie różnych aspektów Wezwania nie może służyć jakiejś li tylko intelektualnej fascynacji. Struktura i treść rozważania na to wyraźnie wskazuje, że w końcu chodzi o danie odpowiedzi wzywającemu „Odwiecznemu Panu wszystkich rzeczy”. Miarą jakości tej odpowiedzi jest to, czy rekolektant gotów jest złożyć „z siebie ofiarę większej wartości i większej wagi” (CD 97). Tak jak w Fundamencie najbardziej bulwersującym i osobiście dotykającym jest postulat: „Trzeba nam stać się ludźmi obojętnymi w stosunku do wszystkich rzeczy stworzonych” – tak w tym nowym fundamencie najbardziej bulwersuje postulat ofiary z siebie (por. CD 97 i 98).

Ofiara z siebie oznacza tu, że rekolektant gotów jest przyjąć z ręki Boga również taki rodzaj i stan życia, który domaga się działania „przeciw własnej zmysłowości i przeciw swej miłości cielesnej i światowej” (CD 97).

Życie według rad ewangelicznych i podjęcie misji świadczenia o życiu wiecznym domaga się najpierw jako wstępnego warunku gotowości złożenia „z siebie ofiary większej wartości i większej wagi”. Oczywiście, dla rekolektanta będzie tu rozstrzygające usłyszenie Bożego wezwania, a także to, że Chrystus jako pierwszy szedł tą drogą. Do rekolektanta należy jednak to, żeby dobrze rozważyć motywy, które relatywizują jego naturalne (zresztą bezgrzeszne) dążenia do zmysłowych zaspokojeń i miłości przeżywanej także w wymiarze cielesnym (w małżeństwie).

Cóż jednak stanowi te motywy? W jakiejś istotnej mierze motywem do złożenia ofiary większej wartości jest fascynacja Osobą Jezusa Chrystusa i uniwersalnym (dobrym) dziełem zbawczym Jezusa, które jest tak bardzo potrzebne całemu światu i wszystkim ludziom. Wcześniejsza jednak od fascynacji jest wrażliwość na ludzką biedę, na własną i cudzą. Intensywność przeżycia osobistego uwolnienia z grzechów i uszczęśliwiającego pojednania z Bogiem, rzutuje niewątpliwie na siłę motywacyjną odpowiedzi, którą rekolektant daje Chrystusowi na pytanie zadane jeszcze w pierwszym tygodniu: „Com powinien uczynić dla Chrystusa?” Na początku drugiego tygodnia w swoim wezwaniu Jezus Chrystus podpowiada rekolektantowi odpowiedź na to pytanie; „Powinieneś po uporządkowaniu swego życia, dostrzec, że w sytuacji jak twoja do niedawna znajduje się ciągle jeszcze wielu łudzi. Próbuj stać się wolnym dla poświęcenia ich zbawieniu – wszystkiego”.

Dobrze jest zdać sobie sprawę z tego, że cały drugi tydzień i pozostałe tygodnie w gruncie rzeczy rozwijają się z jednej strony pod znakiem ciągłego poznawania „rozwagi godnej” rzeczy, jaką jest Chrystus i Jego uniwersalna, zbawcza wola oraz z drugiej strony pod znakiem dojrzewania do złożenia „z siebie ofiary większej wartości i większej wagi” (CD 97). Choć trzeba założyć, że w drugi tydzień wchodzą osoby „mające rozsądek i zdrowy rozum” (CD 96), a ponadto chcące „więcej kochać i odznaczyć się we wszelakiej służbie swego Króla Wiecznego i Pana wszystkich rzeczy” (CD 97), to i tak jest on zwykle przeżywany jako poważna batalia o jakość i stopień zaangażowania w Jezusa i w Jego sprawę.

Idzie w tej duchowej batalii o to, mówiąc ogólnie, żeby doświadczenie pierwszego tygodnia nie zakończyło się na wzięciu zbawienia dla siebie, lecz by przybrało również kształt ofiarnego zaangażowania się w zbawienie świata i ludzi, zgodnie z wolą Chrystusa. Wydaje się, że tę szeroką zbawczą perspektywę Wiecznego Króla należy wystarczająco mocno akcentować, jeśli rekolektant nie umie jeszcze bardziej skoncentrować się na sobie samym, jako osobie najważniejszej i niemal jedynej.

Kontemplować, by lepiej dojrzeć wezwanie i dojrzewać do odpowiedzi

Rzeczywiste usłyszenie wołania Chrystusa i zdobycie się na gotowość złożenia ofiary większej wartości wiąże się zwykle z przeżywaniem różnych wewnętrznych trudności ze strony rekolektanta. Wezwanie Chrystusa, by się do Niego i do Jego dzieła przyłączyć wyzwala w człowieku zarówno to, co najbardziej szlachetne, jak i to, co się wzbrania i stawia opór. Trzeba dać możliwość jednemu i drugiemu, by się ujawniło. Trzeba wejść w proces wzrastania szlachetnych pragnień nowego człowieka. Ceną jednak rzeczywistego wzrostu jest świadome i konsekwentne przezwyciężanie tego, co się opiera wezwaniu Chrystusa.

Jedna z trudności odpowiedzenia Chrystusowi bierze się stąd, że człowiek nie widzi tak, jak Bóg widzi. Rekolektantowi łatwo jest po uładzeniu swego życia w pierwszym tygodniu widzieć tylko to, co chce widzieć.

Kontemplacja o Wcieleniu – podejmując i ukonkretniając treść wołania Chrystusa – niemal na siłę poszerza zakres postrzeganej przez rekolektanta rzeczywistości. W tej kontemplacji rekolektant uczestniczy w Bożym widzeniu ludzkiej rzeczywistości i w dochodzeniu Bożych Osób do decyzji, by ratować „wszystkie ludy, które w zaślepieniu umierają i idą do piekła” (CD 106). W kontemplacji Zwiastowania rekolektant widzi i rozważa jak Maryja i Anioł chętnie stają się pierwszymi stworzeniami, które włączają się w zbawcze dzieło Ojca, Syna i Ducha Świętego. Rekolektant jest przynaglany, żeby się zastanowić nad tym, co odczuwa wobec rozważanych wydarzeń i co ma powiedzieć „trzem Osobom Boskim, albo Słowu Odwiecznemu i Wcielonemu, albo Matce i Pani naszej” (CD 109). Już w pierwszej kontemplacji, zaraz po całodniowym rozważaniu „Wezwania Króla”, podkreślana jest powinność „wstępowania w ślady” i „większego naśladowania Pana naszego tylko co wcielonego” (CD 109 i 104). Wstępować w ślady Pana, to znaczy najpierw starać się patrzeć i widzieć jak Pan i angażować się jak On, czyli być gotowym do złożenia „z siebie ofiary większej wartości i większej wagi”. Konkretyzujące się wezwanie Chrystusa do uczestnictwa w Jego misji „za cenę większej ofiary” budzi w rekolektancie nie tylko szlachetną fascynację i wielkoduszne pragnienia bądź radość i pokój, ale także różne wątpliwości, lęki i opory. Dlatego też św. Ignacy radzi w rozmowie końcowej „prosić wedle wewnętrznego odczucia o to, co pomaga więcej do wstępowania w ślady Pana naszego” (CD 109).

Kontemplacja o Narodzeniu w rozumieniu św. Ignacego również daleka jest od sielankowości, w której można by zapomnieć o treści usłyszanego wezwania Króla Wiecznego. Owszem, w ostatnim ćwiczeniu dnia w tzw. zastosowaniu zmysłów każe św. Ignacy „wąchać i smakować zmysłami węchu i smaku nieskończoną słodycz i łagodność Bóstwa” (CD 124) w narodzonym Dziecięciu, ale w samej kontemplacji o Narodzeniu i w dwóch powtórkach kładzie inne akcenty.

Najpierw podpowiada zajęcie postawy „służki ubożuchnego i niegodnego” wobec dzieła zbawczego, które zaczyna się dziać, za sprawą „Pani naszej, Józefa i Dzieciątka Jezus po Jego narodzeniu” (CD 114). Budzi też ducha uszanowania, czci i służby w potrzebach tych świętych Osób, które już realizują zbawczy plan Trójcy Przenajświętszej. W trzecim punkcie kontemplacji o Narodzeniu nieoczekiwanie zostaje zalecone, żeby rozważyć trudy, które Jezus i inne osoby ponoszą „dla mnie”. „Patrzeć i rozważyć to, co czynią, jak podróżują i trudzą się, aby Pan narodził się w skrajnym ubóstwie, po tylu trudach, doznawszy głodu i pragnienia, upału i zimna, krzywd i zniewag; a to wszystko dla mnie” (CD 116).

Trudno nie dostrzec wyraźnego związku między tym akcentem na „tyle trudów” a wezwaniem Chrystusa, na które rekolektant nie da rady w pełni odpowiedzieć bez gotowości do złożenia „z siebie ofiary większej wartości i większej wagi”. Ofiarować się na trud trzeba w każdym rodzaju życia, bo osiągnięcie jakiejkolwiek wartości żąda trudu i nieuchronnych rezygnacji. W ofiarowaniu (CD 98) będącym wstępną odpowiedzią na wezwanie Króla Wiecznego chodzi wszelako o „ofiarę z siebie”, to jest z ważnej cząstki swoich naturalnych dążeń i upodobań. Rekolektant zadeklarował gotowość pójścia za Chrystusem, dopuszczając tę możliwość, że to pójście za Nim będzie żądać „działania przeciw własnej zmysłowości i przeciw swojej miłości cielesnej i światowej” (CD 97).

Trzeba dla jasności podkreślić, że w tej „zmysłowości”, oraz „miłości cielesnej i światowej” nie chodzi o nic grzesznego. Usatysfakcjonowanie własnej zmysłowości i przeżywanie miłości cielesnej i światowej jest przecież integralną częścią małżeństwa i posiadania na własność różnych rzeczy.

Poznać, kochać i naśladować Jezusa

Dojrzewanie do odpowiedzi na wezwanie Chrystusa, dzieje się w długim procesie kontemplowania życia Jezusa. Bycie z Jezusem, poznawanie Go i rosnąca miłość do Niego – to jedyna droga do naśladowania Go w radykalnym i roztropnym zaangażowaniu w dzieło zbawienia świata i ludzi. Ciągle ta sama modlitwa przygotowawcza ponawiana we wszystkich kontemplacjach drugiego tygodnia jednoznacznie podkreśla, co po czym następuje i co z czego wynika: „Prosić o dogłębne poznanie Pana, który dla mnie stał się człowiekiem, abym Go więcej kochał i więcej szedł w Jego ślady” (CD 104). Bez przestawania z Jezusem i coraz większej miłości do Niego płynącej z dogłębnego poznania Jego Osoby – zaangażowanie apostolskie szybko jałowieje i okazuje się aktywnością szukającą własnych zadowoleń i gratyfikacji, bądź pracą przymuszonego niewolnika.

Po tym zaakcentowaniu prymatu miłości łączącej ucznia i Mistrza, trzeba widzieć również drugą stronę. Kto chce się rzeczywiście usposobić do wybrania tego, co Bóg dla niego wybrał, ten musi przeżywać drugi tydzień nie tylko jako uspokajającą kontemplację Jezusa budzącego wielkoduszne pragnienia, ale także jako czas zmagania i błagania o łaskę zrelatywizowania siły atrakcji, która jest w „własnej zmysłowości” i w „miłości cielesnej i światowej”. Św. Ignacy pomaga rekolektantowi w podtrzymywaniu tego nurtu zmagań i błagań podsuwając takie a nie inne ofiarowania i rozmowy (por. CD 98, 109, 117, 126, 147).

Pociągać do najwyższego ubóstwa duchowego

Szczególną rolę w klarowaniu treści duchowej walki ma „Rozmyślanie o Dwóch sztandarach” (CD 136-148).

To rozmyślanie rozświetla trzy duchowe obszary: zamiar Chrystusa i „życie prawdziwe”, „podstępy śmiertelnego wroga natury ludzkiej”. Trzeci duchowy obszar to sam rekolektant, który winien zdać sobie sprawę i to z całą ostrością, z faktu „najwyższego ubóstwa duchowego” (CD 146). To najwyższe ubóstwo duchowe w zamiarze Stwórcy jest największą szansą człowieka, ponieważ otwiera go na samego Boga. Chrystus pragnie ubogacić to najwyższe ubóstwo najwyższym bogactwem, to znaczy samym Bogiem.

Lucyfer natomiast proponuje bogactwa: próżną chwałę światową i bezmierną pychę, oraz wszelkie możliwe używanie i użycie stworzeń (por. CD 142). W spontanicznym przeżywaniu człowieka najwyższe ubóstwo duchowe przejawia się jako niepohamowana chciwość stworzeń i nienasycalna pożądliwość, która w końcu przeradza się w brutalną przemoc i nienawiść. Nadzieją Stwórcy i zamiarem Chrystusa jest to, żeby to najwyższe ubóstwo duchowe przybrało w rekolektancie kształt m.in. coraz większego pragnienia i tęsknoty za Bogiem.

Potrzebny jest wielki wysiłek rozumu, wiele światła Ewangelii i wiele rozmów oraz próśb przedstawianych Maryi, Synowi i Ojcu, aby gorąco pragnąć być przyjętym pod sztandar Chrystusa i żeby rzeczywiście tę łaskę otrzymać (por. CD 147 i 148).

Wraz z rozmyślaniem o Trzech parach (CD 149-156) przychodzi w Ćwiczeniach taki moment, kiedy rekolektant musi z całą szczerością dać odpowiedź na pytanie, czy jest wewnętrznie gotów usłyszeć każde wezwanie Chrystusa i zrealizować je – bez poddania się przemożnemu naciskowi „starego człowieka” i oferty „śmiertelnego wroga ludzkiej natury”.

Św. Ignacy ma nadzieję, że odpowiedź będzie pozytywna. Nieraz jednak bywa to dla rekolektanta moment zdania sobie sprawy z siły przywiązania do zaspokajania dążeń „starego człowieka”. A więc do przyjemności ponad wszystko, do wygody, do posiadania, do miłości w jej zmysłowym wymiarze, do komfortu psychicznego, do zabezpieczania się przed wszelką krytyką i urazem psychicznym itp. Licząc się z taką sytuacją św. Ignacy daje po tym rozmyślaniu znamienną uwagę (CD 157), która w swej istocie pokrywa się z treścią 16-tej uwagi wstępnej. Obie te reguły zasługują na uważną łączną analizę. Najzwięźlej można je nazwać zasadą „agere contra” w stosunku do nieuporządkowanych skłonności i przywiązań. Obie te reguły (z których dałoby się ułożyć jedną) – dalekie są od ducha woluntaryzmu. Określają one, co rekolektant winien po kolei czynić, zauważywszy w sobie oddziaływanie sił, które sprzeciwiają się woli i działaniu Stwórcy.

Zasadę „agere contra” św. Ignacy przypomina jeszcze raz na sam koniec drugiego tygodnia przy omawianiu reformy życia: „I niech każdy pomyśli o tym, że we wszystkich rzeczach duchowych uczyni postęp tylko w tak wielkiej mierze, w jakiej wyrwie się ze swej miłości własnej, ze swej woli i ze swoich własnych korzyści” (CD 189b).

W mowie Chrystusa z Wołania Króla uderza akcent na więź wzywanego z wzywającym: „Przeto ten, co zechciałby pójść za Mną powinien ze Mną się trudzić, aby idąc za Mną w cierpieniu szedł też za Mną w chwale” (CD 95). Spontanicznie w poszczególnych członach tego zdania skłonni jesteśmy akcentować po kolei: trud, cierpienie i chwałę. W rzeczywistości najmocniejszy akcent położony jest na więź z Osobą Chrystusa, na tym: „za Mną”. Trud i cierpienia przemijają, w końcu pozostaje Chrystus, który daje udział w chwale. A wcześniej liczy się Chrystus, z którym się idzie, trudzi, cierpi i podbija świat cały.
Ten akcent na Osobę Króla Wiecznego nie może być jednak czymś teoretycznym. W Ćwiczeniach drugiego tygodnia stwarzane są warunki dla osobowej więzi wzywanego z wzywającym. Wielość kontemplacji sprzyja wprowadzeniu stopniowo w zażyłość z Jezusem. Po rozmyślaniu o Dwóch Sztandarach i Trzech parach ludzi św. Ignacy proponuje jeszcze do rozważania od 8 do 16 (por. CD 158, 161 i 273-288). Oznacza to w praktyce, że potrzebaby na te kontemplacje poświęcić jeszcze od 8 do 16 dni, ponieważ w tej części drugiego tygodnia św. Ignacy proponuje tylko jedno misterium na cały dzień. W uwadze zamykającej listę proponowanych „tematów” kontemplacji, św. Ignacy przypomina tak ważną zasadę – zasadę dostosowania: „W kontemplacjach tego drugiego tygodnia stosownie do czasu, który ktoś chce na nie poświęcić, lub stosownie do postępu jaki w nich czyni, można (ten tydzień) przedłużyć albo skrócić” (CD 162, por. CD 4).

Często jedynym kryterium ilości kontemplacji jest praktycznie czas rekolekcji z góry ustalony. Warto zapewne wyraźniej uwzględniać „postęp”, jaki czyni rekolektant; miarą postępu będzie tu przede wszystkim stopień objawienia się Chrystusa rekolektantowi i poznania Go poprzez kontemplację, dalej stopień umiłowania Jezusa a także stopień gotowości, by przyjąć wolę Boga w każdej postaci (por. CD 104, 98, 147, 166).

Objawianie chwały Boga

O treści wezwania Króla Wiecznego trzeba powiedzieć, że nabiera ono pociągającego znaczenia dopiero przez to, co jest na końcu: „chwała Ojca”. To jednak, co jest na końcu, musi być też w jakiś sposób obecne na początku, jako motyw zaangażowania. Intencją publicznej działalności Jezusa jest zapewne stopniowe odsłanianie chwały Boga, chwały Jego Królestwa. W tej drugiej, długiej serii kontemplacji działalności Jezusa chodzi właśnie o to, żeby rekolektant poznał objawiającą się w Jezusie chwałę Boga, żeby ją umiłował i dla niej pragnął żyć.

W tej interpretacji utwierdza mnie to, co zauważa o. Peter Hans Kolvenbach: „Szesnaście tajemnic z publicznego życia Chrystusa (CD 273-288), które wybrał Ignacy do modlitwy drugiego tygodnia, objawia chwałę Boga; pięć misteriów odsłania Syna Bożego, pięć misteriów cudownie uwydatnia Jego Boskie działanie, dwie tajemnice wyrażają moc Pana nad grzechem, dwie tajemnice odnoszą się do Jego nauczania i dwie wzywają apostołów do naśladowania Chrystusa. Tak oto jaśnieje ikona Pantokratora, a na Jego drodze wcale nie istnieją «trudy», męka nie jest nigdzie wzmiankowana, a jedynie w całkiem ostatniej tajemnicy drugiego tygodnia ujawnia się pewna opozycja w stosunku do Jezusa: «w Jerozolimie nie było nikogo, kto by Go przyjął» (CD 288).”

Za sprawą spotkań z Chrystusem pełnym Bożej mocy dokonuje się w rekolektancie coś ważnego:

*      Jeszcze wyraźniej widzi i odczuwa wewnętrznie kto go wzywa, do czego i jakie środki proponuje! Nikt nie chce tracić życia dla byle powodu!
*      Jezus Chrystus, Pan pełen mocy i mądrości ośmiela do śmiałych pragnień ogarniających cały świat i wszystkich ludzi.
*      Wszystkie opory, wątpliwości i małoduszność mogą być w kolejnych dniach kontemplacji poddawane właśnie Boskiej mocy Pantokratora, Pana wszechrzeczy.
*      Ten proces poznawania Jezusa, wiązania się z Nim, poddawania swego wnętrza Jego mocy, a także uniwersalistyczne pragnienia poddawane oczyszczeniu – wszystko to przygotowuje rekolektanta do rozeznania i wybrania tego, do czego Bóg go wzywa.

Chrystusowy trzeci stopień pokory

Po nasyceniu się mocą i chwałą Boga – oglądaną w czynach i słowach Syna Bożego – przychodzi pod koniec drugiego tygodnia pora na wybór większej wagi, i na różne decyzje reformujące kształt codziennego życia.

Właśnie w tym momencie św. Ignacy przedkłada do rozważania „w pewnych porach przez cały dzień” trzy stopnie pokory. Słowo: pokora można zastępować, mówiąc o trzech stopniach miłości, wolności, czy delikatności wobec Boga. Niemniej najwłaściwsze jest tu słowo: „pokora”, która w tym się wyraża, iż tak się uniżam i tak się upokarzam, ile tylko mogę, aby okazać posłuszeństwo prawu Boga i Pana naszego we wszystkim. To „we wszystkim” ma trzy poziomy: od najbardziej fundamentalnego, gdzie respekt dla prawa Boga stawia się wyżej niż „zachowanie własnego życia doczesnego”. Świadome popełnienie grzechu śmiertelnego i powszedniego w ogóle nie jest brane pod rozwagę ani przy najwyższym zysku „wszystkich rzeczy stworzonych”, ani przy najwyższej stracie (życia doczesnego). Lęk i pociąganie zostają zneutralizowane i przezwyciężone radykalną świadomością, że Bóg, że Prawo Boga jest święte i należy się mu uszanowanie i posłuszeństwo.

Pokusa nieposłuszeństwa może jedynie zdradzać, że coś ciągle człowieka (od środka) straszy, bądź bardzo pociąga i próbuje zniewolić i Bogu przeciwstawić.

Okazanie posłuszeństwa Bogu winno objąć nie tylko 10 Bożych Przykazań, ale również przyjęcie przez rekolektanta Bożej woli co do stanu i rodzaju życia. Trzeba również w zakresie wyboru stanu życia osiągnąć taki stan ducha, by o pójściu taką czy inną drogą nie decydowały różne własne pożytki i straty materialne bądź psychiczne, lecz jedynie wola Boga.

Szczytem wewnętrznej wolności dla spełnienia woli Boga jest niewątpliwie to, o czym mówi trzeci stopień pokory. Już drugi stopień wystarczy dla dokonania dobrego wyboru. W trzecim jest jednak miłość, która pragnie dzielić los Umiłowanego Chrystusa i ta miłość czyni najbardziej wolnym dla Boga.

To oczywiste, że przy najdłużej trwającym drugim tygodniu można nie być w dyspozycji trzeciego stopnia pokory; ale można „pragnąć uzyskać ten trzeci rodzaj pokory”. Wtedy należy „prosić, aby Pan nasz zechciał wybrać(…) do praktykowania tej trzeciej, większej i lepszej pokory” (CD 168).


Tagi:
займ на карту займ на карту срочно без отказа

Designed and created by northcode/>