Władza nad śmiercią – diabła czy Chrystusa? (19.02.2010)

– o. Krzysztof Osuch SJ

blossomsWszyscy jedziemy na tym samym wozie. Uczestniczymy we wspólnym„człowieczym losie”, który jest „zwyczajnym, szarym dniem”. I „niesie trudy, żal i łzy”. Piosenka śpiewana przez Annę German mówi też o tajemniczej mocy zmieniania losu w dobry lub zły. Zachęca do uśmiechania się „do każdej chwili”.


Uśmiechać się do każdej chwili?

Od tekstu piosenki trudno wymagać więcej (gorzkiego) realizmu i mocniej ugruntowanego optymizmu. Realne życie jest w tym względzie bardziej wymagające. Jeśli mamy naprawdę szczerze uśmiechać się do każdej chwili, to wpierw musimy poznać zarówno najgłębszą przyczynę naszych smutków i łez, jak i Tego, który wysuszył źródła łez i daje cichą radość serca.

Z pomocą przychodzą nam słowa z Listu do Hebrajczyków. Są one do bólu realistyczne, ale i pełne optymizmu: „Ponieważ zaś dzieci uczestniczą we krwi i ciele, dlatego i On także bez żadnej różnicy stał się ich uczestnikiem, aby przez śmierć pokonać tego, który dzierżył władzę nad śmiercią, to jest diabła, aby uwolnić tych wszystkich, którzy całe życie przez bojaźń śmierci podlegli byli niewoli. Zaiste bowiem nie aniołów przygarnia, ale przygarnia potomstwo Abrahamowe. Dlatego musiał się upodobnić pod każdym względem do braci, aby stał się miłosiernym i wiernym arcykapłanem wobec Boga dla przebłagania za grzechy ludu. W czym bowiem sam cierpiał będąc doświadczany, w tym może przyjść z pomocą tym, którzy są poddani próbom” (Hbr 2, 14-18).

 W natchnionych słowach nie ma nic z banału i zaklinania trudnej rzeczywistości. Jest odważny opis zarówno dramatyzmu człowieczego losu, jak też wspaniałości Dobrej Nowiny o zbawieniu. Jej fundamentem jest Bóg, który stał się uczestnikiem naszego człowieczeństwa! Upodobnił się do nas pod każdym względem. Uczynił to po to, „aby przez śmierć pokonać tego, który dzierżył władzę nad śmiercią, to jest diabła, aby uwolnić tych wszystkich, którzy całe życie przez bojaźń śmierci podlegli byli niewoli”.

Śmierć pod władzą diabła

Natchniony Autor uświadamia nam, że do czasów Chrystusa śmierć była groźną bronią w ręku szatana! Wróg ludzkiej natury posługiwał się nią bezwzględnie, by osiągać kilka swoich celów, całkiem obcych Bogu.

Pierwszy cel diabła to móc obficie czerpać satysfakcję z tego, że nasze myślenie o nieuchronnej śmierci wywołuje jedynie strach i uczucie bezradności. I że nie ma wtedy miejsca na radość z daru istnienia, ani na wdzięczność. Pojawia się natomiast rozpacz, skoro perspektywa śmierci czyni wszystko bezpowrotnie przemijającym i daremnym.

Diabeł, wprowadzając śmierć na świat (por. Mdr 2, 24 ), chciałby też zachować monopol na interpretowanie jej po swojemu. Jego demoniczna interpretacja pomaga mu osaczyć człowieka i przedstawiać pogrążanie się w grzechach jako jedyną „szansę” człowieka na zapomnienie o śmierci, znieczulenie jej czy zintensyfikowanie poczucia, że się żyje.

Tak, skoro śmierć (będąca efektem jego kuszenia na początku) jest nieuchronna i ostateczna, to trzeba odpowiedzieć na nią maksymalnym używaniem i wykorzystaniem tej oto trzymanej jeszcze w garści odrobiny życia! Uprawniony wydaje się skrajny egoizm i indywidualizm. Jako „dobre” – w sensie egoistycznego użycia – jawi się wykorzystywanie innych i zagarnianie, odgradzanie się murem obojętności od ubogich, życie według zasady przyjemności i korzyści, sięganie po władzę (per fas et nefas) nie po to, aby służyć innym (dobru wspólnemu), lecz sobie itd.

Zapewne wielką satysfakcję mają demony, gdy człowiek – wmanipulowany w logikę grzechu i śmierci – zostaje sam. Sam ze sobą. Sam z cierpieniem i śmiercią. Sam z lękiem i rozpaczą. Sam z (niezrozumianymi) wyrzutami sumienia, czyli z Głosem Stwórcy, który boleśnie dopomina się na dnie serca o ufną wiarę w Miłość.

Czy człowiek został skazany na radykalną samotność i marnienie w przestrzeni niszczących żywiołów grzechu, śmierci i rozpaczy? Czy pojawi się ktoś, kto przejmie władzę nad grzechem, śmiercią i samym szatanem?

Jezus przejmuje władzę nad śmiercią

Bóg od samego początku i zawsze żywi przyjazne uczucia wobec ludzi. Nic Jego łaskawości nie potrafi zmienić i odgrodzić Go od człowieka. Dlatego też „zaraz” po upadku pierwszych rodziców (Rdz 3, 15) Bóg podjął inicjatywę zbawienia. Dziejom grzechu i znieprawienia – Bóg przeciwstawił wielką Historię Zbawienia. W końcu, „gdy nadeszła pełnia czasu, zesłał Bóg Syna swego, zrodzonego z niewiasty” (Ga 4, 4). Bóg stał się człowiekiem, żeby zmiażdżyć głowę węża, a człowieka wyrwać z kręgu grzechu i śmierci oraz rozpaczy.

Rok Liturgiczny stopniowo stawia nam przed oczy wszystkie zbawcze Tajemnice Jezusa Chrystusa. Możemy je, rok po roku i dzień po dniu, kontemplować, rozumieć i uwewnętrzniać: od Wcielenia Syna Bożego, poprzez wszystkie Jego słowa i czyny, aż po Jego Śmierć i Zmartwychwstanie.

A Jezus niezmiennie i przez wszystko – w imieniu Ojca – przekonuje nas: że kocha nas i jest nam zawsze bliski; że przebacza nam grzechy, biorąc je na siebie i czyniąc z Siebie ofiarę za nasze grzechy. Słowem, Boska Miłość gorąco pragnie dla nas szczęśliwego życia wiecznego.

Kto poznaje Jezusa, kto poznaje, by tak rzec, Całego Jezusa, ten stopniowo nasyca się pewnością, że w śmierć można (już odtąd) wejść jak w bramę do Nowego Życia! I niekoniecznie z panicznym lękiem i rozpaczą, ale z zaufaniem do Boga Ojca. I oczekując olśnienia Spotkania z Nim! Jezus umierający na krzyżu w akcie zawierzenia Ojcu i wydania się w Jego ręce – uczy nas przeżycia śmierci w sposób podobny!

Zmartwychwstały Pan przekonuje nas, że całe nasze życie na ziemi, wraz ze śmiercią jako zwieńczeniem, jest w istocie Paschą, czyli przechodzeniem, pielgrzymowaniem, a w końcu definitywnym przejściem do domu Ojca. Jezus przejmuje śmierć w swoje władanie i czyni z niej akt miłosnej ofiary oraz akt wydania się w miłujące ręce Boga Ojca!

Diabeł owszem mógł przedstawić jakąś małą cząstkę prawdy o śmierci, i to jeszcze w fałszywym świetle i dla zatrwożenia nas. Dla pogrążenia… Od Jezusa dowiadujemy się, że śmierć – w Jego interpretacji i z jego polecenia (z jego łaski) łagodnie szepce: „Nie stargam Cię ja – nie! – Ja… u-wydatnię!” (C. K. Norwid). Jezus – także dając nam Ducha Świętego – przekonuje nas, że dopiero za progiem śmierci ujrzeć można Boga i skosztować prawdy wszystkich wielkich Jego obietnic.

Płonąca świeca

Pięknie to wszystko, co wyżej powiedziano, symbolizuje nam świeca. Świeca płonąca. Kościół wręcza ją nam w różnych momentach życia jako wymowny znak duchowego światła, którym jest nasz Zmartwychwstały Zbawiciel. W świecy branej w (jedną lub obie) dłonie widzimy znak zwycięstwa światła nad ciemnością; znak górowania ciepła nad chłodem i zimnem; symbol potęgi życia i miłości!

Płonąca świeca mówi nam od dnia Chrztu świętego aż do ostatniego tchnienia (gdy włożą ją nam jako gromnicę w stygnące dłonie), że stworzył nas i pewną ręką niesie nas Bóg, który jest Życiem, Światłem i Miłością. Że stworzył nas dla bycia w świetle i cieple. Że stworzył nas, by dać nam na zawsze udział w Boskim Życiu, Światłości i Miłości.

Dobrym modlitewnym „ćwiczeniem” byłoby zapalenie świecy (czy choćby niewielkiej świeczki) i odpoczęcie w jej blasku i cieple. Można zbliżyć dłonie do płomienia świecy i ogrzać się. Można ucieszyć oko pięknem światła. Można nacieszyć się tym, że w świetle świecy – widać! Najmniejszy płomyk pokonuje ciemności, podczas gdy najczarniejsza ciemność nie potrafi pokonać najmniejszego płomyka światła…

Chrystus jest wielkim Światłem. Potężniejszym niż wiele słońc! Dlatego mówi o Sobie, że jest Światłem! „Ja jestem światłością świata. Kto idzie za Mną, nie będzie chodził w ciemności, lecz będzie miał światło życia” (J 8, 12).

Wybór całe życie należy do nas. Zawsze można go skorygować czy odnowić. Zaś przechylenie się na stronę Życia i Światłości nie powinno być takie trudne. Tym bardziej że wciąż rozbrzmiewa serdeczne Jezusowe zaproszenie: „Przyjdźcie do Mnie wszyscy!” (Mt 11, 28). Cichy i pokorny sercem Jezus obiecuje dać ukojenie naszym skołatanym duszom. Zawsze. Codziennie, a szczególniej w obliczu cierpienia i śmierci. To wtedy Jego Boskie możliwości i zbawcza moc objawiają się najbardziej przekonująco.

AMDG et BVMH

Częstochowa, piątek, 19 lutego 2010


Tagi:
займ на карту займ на карту срочно без отказа

Designed and created by northcode/>