Porządkowanie uczuć

– Krystyna Sztuka

Porządkowanie uczuć z udziałem twórczej wyobraźni Wyobraźnia i jej rola w naszym życiu

Nie będzie wiele przesady w stwierdzeniu, że większą część życia spędzamy w świecie naszej wyobraźni. Aktualnie działająca na zmysły rzeczywistość odbierana w postaci wrażeń i spostrzeżeń jest nieprzerwanie przez nas interpretowana i konfrontowana z tym co wiemy, co pamiętamy, czego doświadczyliśmy wcześniej lub też… czego spodziewamy się doświadczyć. Poza tym bodźce napływające z otoczenia często uruchamiają całe łańcuchy skojarzeń, wspomnień, nowych idei i odkrywczych pomysłów. Można by więc powiedzieć, że wystawieni jesteśmy na jednoczesne oddziaływanie „dwóch rzeczywistości”: zewnętrznej (odbieranej zmysłami) i wewnętrznej (przechowywanej w obszernym rezerwuarze pamięci i ciągle gotowej do odtwarzania się jako wyobrażenia).

Praca wyobraźni towarzyszy prawie wszystkim naszym czynnościom złożonym. Nie można wyobrazić sobie (no właśnie!) działań kierowcy, stolarza czy inżyniera, a nawet tak prostych zdawałoby się czynności jak gotowanie, sprzątanie czy przyrządzanie smacznej potrawy bez udziału wyobraźni. Nasz umysł potrzebuje jej zarówno do przechowywania wspomnień jak i do odtwarzania ich z pamięci, do myślenia i planowania, jak też (może przede wszystkim) do rozwiązywania problemów.

Ale też wcale nie tak rzadko posługujemy się wyobraźnią w sposób, który nam szkodzi, pozbawia nas energii do działania, po prostu utrudnia życie. Używamy jej bowiem również do „produkowania” strachu, zazdrości, zawiści, różnorodnych lęków, do martwienia się o przyszłość, do snucia obaw i do wielu jeszcze innych niszczących nas stanów emocjonalnych. Wyobrażenia poruszają nas w tym samym stopniu, co zewnętrzne sytuacje i podniety. Wiadomo, że przy braku jakichkolwiek bodźców z zewnątrz możemy poczuć się zdenerwowani, jedynie „przypominając sobie” jakieś zdarzenie lub osobę. Tym, co wywołuje nasze emocje, jest tu tylko wyobrażenie – obraz powstały w naszej głowie.

Pierwszy chyba Arystoteles zajmował się poważnie wyobraźnią w swoim dziele „O duszy”. Określił tam wyobraźnię jako zdolność, która jest człowiekowi niezbędna dla rozumienia i osądzania. Uważał, że wyobraźnia jest „światłem dla duszy” ponieważ ułatwia i modyfikuje nasze spostrzeżenia. Późniejszy traktat pt. „Liber de imaginatione” z XVI w. napisany przez Gianfranco P. Mirandolę był całkowicie wyobraźni poświęcony. Zdaniem tego autora wyobraźnia zajmuje miejsce pośrednie pomiędzy zmysłami a intelektem. Przetwarza informacje ze zmysłów i przekazuje je rozumowi stojącemu wyżej w hierarchii „władz duszy”. Podobnie jak Arystoteles uznawało wyobraźnię za „zdolność” wielu późniejszych autorów i tak jest też ona często definiowana współcześnie. Jako zdolność pozwalająca na mniej lub bardziej szczegółowe tworzenie w umyśle dowolnych sytuacji już kiedyś zaistniałych, mogących zaistnieć jak i takich, które nie mogłyby zaistnieć w rzeczywistości. Zwraca się też uwagę, że wyobraźnia pozwala na rozważanie możliwości niedostępnych zmysłom.

Dla psychologów wyobraźnia to proces poznawczy polegający na umiejętności wytwarzania w umyśle dowolnych, odbieranych zmysłowo pobudzeń: obrazów, dźwięków, zapachów smaków, wrażeń dotykowych, a także tworzeniu obrazów zaistniałych kiedyś lub mogących zaistnieć sytuacji. Ale też wyobraźnia zdolna jest kreować sytuacje niemożliwe. Te fantastyczne wizje (bo tu używamy częściej terminu fantazja) występują nieraz w naszych snach, ale też czasem – gdy posiadają wartość estetyczną – stanowić mogą materiał inspirujący działania twórcze o charakterze artystycznym. I tak, jak dla artysty wyobraźnia jest tworzywem, dla filozofa narzędziem i elementem poznawania rzeczywistości, dla pedagoga podstawą procesów uczenia (posiadającą walor wychowawczy), to psychologia łączy ją z procesami pamięci, myślenia i emocji.

Spontanicznie wchodząc w świat naszej wyobraźni nie zastanawiamy się na ogół nad tym, jakie wartości zmysłowe tworzą owe – mniej lub bardziej wyraziste obrazy, zdolne nieraz bardzo silnie przykuć naszą uwagę. Przypominanie sobie zdarzeń z przeszłości np. wspomnień z dzieciństwa, spotkań z ukochaną osobą – czy też analizowanie „w głowie” tego, co nas czeka w przyszłej, nowej dla nas sytuacji, składa się jednak z wyraźnie doświadczanych zmysłowo właściwości. Można odczuwać wyraziście poszczególne bodźce i całą sytuację, jej nastrój i klimat poprzez „malowanie” w wyobraźni obrazów wzrokowych (z użyciem barwy, formy, światła itp.) albo też głównie poprzez „odczuwane na nowo” zapachy, słyszane odgłosy (warkot, szum, melodia) czy też odtwarzane zdania.

Zajmujący się badaniem procesu „wyobrażania sobie” naukowcy twierdzą, że w jego skład wchodzi prawdopodobnie szereg czynności takich jak generowanie wyobrażeń, przeglądanie wyobrażeń, porównywanie ich i szczególnie ważne dla twórczego myślenia: przekształcanie. Ta ostatnia zdolność jest bardzo ceniona i rozwijana przez różne „szkoły twórczości”. Wiadomo, że wyobraźnia i myślenie jako dwie czynności psychiczne leżą bardzo blisko siebie. Można powiedzieć, że proces myślenia większości ludzi opiera się głównie na wyobrażeniach i czują się oni niezbyt komfortowo, gdy muszą np. dłużej słuchać wykładu opartego tylko na pojęciach abstrakcyjnych. Okoliczność tę brał pewnie pod uwagę Pan Jezus zwracając się tak często do swych uczniów w obrazowych przypowieściach.

Rodzaje wyobraźni

Z przedstawionego opisu wynika, że wyobraźnia jako zdolność (czynność) polegająca na posługiwaniu się wyobrażeniami przybiera w naszym życiu różne formy. Ponieważ towarzyszy każdej działalności człowieka, można powiedzieć, iż ma tyle odmian, ile jest rodzajów tej działalności. Inna jest wyobraźnia kucharza czy mechanika, a inna kompozytora czy artysty muzyka. Jednak każdy z nich musi rozwinąć zdolność sprawnego operowania możliwie plastycznymi wyobrażeniami powstającymi w jakiejś ważnej dla swej dziedziny modalności zmysłowej.

Wiadomo z potocznych obserwacji, że także łatwość zapamiętywania i odtwarzania doznań płynących z poszczególnych zmysłów różnicuje ludzi między sobą. Mówimy przecież często o dominującym typie pamięci (bądź wyobraźni) np. wzrokowej (gdy słuchając lub czytając powieść „widzimy” rozgrywające się sceny), słuchowej (gdy potrafimy „słyszeć” frazy muzyczne lub całą melodię wykonywaną na określonych instrumentach), przestrzennej czy kinestetyczno – ruchowej (tę ostatnią wiąże się np. ze zdolnościami przydatnymi w tańcu oraz w większości dyscyplin sportowych).

W zależności od tego, czy jej aktywność wynika ze świadomego zamiaru i wysiłku woli czy też następuje zupełnie swobodnie, wyobraźnia może być dowolna lub mimowolna. W zależności od stopnia samodzielności jej przebiegu może być zależna (czyli kierowana) lub niezależna (albo twórcza). Twórczą wyobraźnię charakteryzuje zdolność wybiegania myślą w przyszłość (zdolność planowania, projektowania, przekształcania i ulepszania zastanej rzeczywistości), zdolność tworzenia nowych oryginalnych idei. Już Kant dzielił wyobraźnię i wyobrażenia na odtwórcze, czyli zależne od doświadczenia, i wytwórcze – łączące wcześniejsze doświadczenia lub ich elementy w nowe całości. Później dyskutowano jednak wielokrotnie znaczenie terminu „twórczość” i „twórcza wyobraźnia”. W słowniku Rebera (1995) definiuje się ją jako „proces przekształcania przeszłego doświadczenia i wcześniej uformowanych wyobrażeń w nowe struktury”. Twórcza wyobraźnia pozwala nam docierać głębiej, wyjaśniać przyczyny zjawisk, a nie tylko widzieć ich skutki. Jest zawsze procesem szukania i odkrywania nowych perspektyw widzenia tego, co pozornie już znane. Pozwala ona człowiekowi odrywać się od utartych schematów i rutynowych sposobów myślenia, znajdować nowe rozwiązania i nowe drogi dochodzenia do celu. Umożliwia mu też dostrzeganie i tworzenie nowych celów, wyznaczanie kierunków dążeń. Można by sądzić, że mówiąc o „Wyobraźni Miłosierdzia” Ojciec Św. Jan Paweł II miał na uwadze taką właśnie formę posługiwania się wyobraźnią – gdy „widząc sercem” w sposób uważny i empatyczny dostrzegamy to, co ukryte dla zwyczajnego, powierzchownego oglądu.
Dar twórczej wyobraźni – doskonalony i rozwijany – pozwala człowiekowi poszerzać obraz świata i „wypływać na głębię”.

Wyobraźnia a duchowość

Otwieranie się na słuchanie tego, co Bóg ma nam do powiedzenia, stopniowe dojrzewanie do rozumienia znaczenia metafor i przypowieści zawartych w Piśmie Św. dokonuje się dzięki umiejętności tworzenia wyobrażeń, ich porównywania i przetwarzania. Choć możliwe jest bez wątpienia trwanie przy Bogu „z wyłączeniem” myśli i wyobrażeń – tak jak ma to miejsce np. w modlitwie kontemplacyjnej –  to jednak w rozwoju naszej osobistej religijności korzystamy zazwyczaj obficie z daru wyobraźni. Najpierw wtedy, gdy jako dzieci kształtujemy sobie obraz Boga i uczymy się kontaktu z nim na modlitwie i w liturgii, potem kiedy w toku duchowego rozwoju przechodzimy przez kolejne fazy religijnego „dojrzewania”, gdy staramy się pełniej poznawać Go poprzez Jego Słowo i wchodzić w osobistą z Nim relację. Nasza wyobraźnia pozwala nam tworzyć stopniowo indywidualny wizerunek Boga jako Kogoś bliskiego i kochającego na podobieństwo znanych nam z dzieciństwa, a przez to dających się wyobrazić relacji i postaci.

Już w samej etymologii słowa „religia” zawarte jest jej rozumienie jako więzi z Bogiem. Ale na poziomie psychologicznym Bóg jest doświadczany przez nas jako wspierający i chroniący nas „obiekt przywiązania”, co jest równoznaczne z koniecznością posiadania wyobrażenia więzi, jaka występuje pomiędzy rodzicami a dzieckiem. Dostępne wszystkim ludziom doświadczenie miłosnego związku z dzieciństwa jest podstawą dla naszych późniejszych wyobrażeń Boga jako naszego ojca i stworzenia podobnie bliskiej z Nim relacji. I tę naszą zdolność musiał Bóg dla nas przewidzieć … „Pociągnąłem ich ludzkimi więzami, a były to więzy miłości. Byłem dla nich jak ten, co podnosi do swego policzka niemowlę”(Oz 11,4)

Każda „modlitwa myślna” wymaga zdolności skupienia się na wyobrażeniach. Niektórym z nas przychodzi to trudno – zwłaszcza w sytuacjach dnia codziennego, gdy tak łatwo rozpraszają nas bogate wrażenia ze świata, wypełnionego szumem współczesnej „kultury medialnej”. Często dopiero wewnętrzny ból, doznany zawód i cierpienie kierują naszą uwagę „w głąb” i pomagają nam skoncentrować się na tym, co w życiu jest tak naprawdę istotne. Wtedy też zazwyczaj odkrywamy w sobie na nowo obszar duchowości i znaczenie kontaktu z Kimś od nas większym i mocniejszym. Może w takich chwilach szczególnie przydatna staje się wielu osobom modlitwa różańcowa skupiająca na powtarzalnej czynności, z wymaganą (zalecaną) aktywnością wyobraźni.

Wydaje się, że zawsze angażowanie sfery uczuć oraz różnorodne formy ich pośredniej ekspresji sprzyjały zarówno skupieniu na modlitwie – jak i rozwojowi ludzkiej wyobraźni. Gdyby prześledzić historię Kościoła i historię sztuki europejskiej łatwo by można dostrzec potwierdzające tę tezę prawidłowości. Przede wszystkim postawa uświadamiania sobie Sacrum, czyli „świętości w świecie” poprzez aktywność wyobraźni bliska była zarówno mistykom jak i artystom. Już starochrześcijańskie bazyliki z IV i V wieku wypełniano freskami rozwijającymi w przejmujących obrazach tematykę Starego i Nowego Testamentu. A w późnym średniowieczu powstawały kościoły takie jak Notre Dame la Grande w Poitiers, w których od portalu głównego poprzez sklepienie i ściany boczne aż do prezbiterium rozwijany jest jeden motyw ikonograficzny oparty o wyobrażenia ze Starego i Nowego Testamentu. Jednak tematem wiodącym we wszystkich stylach i epokach było niewątpliwie Misterium Golgoty.

Przeżywanie ewangelicznych obrazów Golgoty to nie tylko domena plastyki. Rozpoczęte przez bł. Henryka Suzo a rozwinięte przez mistyków XVI w. rozpamiętywanie Męki Pańskiej było zarówno „wznoszeniem się ku Bogu”, wchodzeniem na wyższy poziom modlitwy jak też poprzez zaangażowanie sfery wyobraźni i emocji stanowiło ważną pomoc w wymiarze czysto ludzkim, prowadząc do odnajdywaniu wewnętrznego spokoju i równowagi. Była to jakby intuicyjnie wykorzystywana forma pracy z własnymi uczuciami poprzez ich celowe ukierunkowywanie, świadome pobudzanie, a następnie mniej lub bardziej dynamiczną ekspresję. Teksty i melodie nabożeństwa Gorzkich Żali stanowią ciągle aktualny artystyczny zapis takiej ekspresji uczuć kierowanych żywą wyobraźnią .

Ćwiczenia duchowne a wyobraźnia

Można bez trudu zauważyć, że Ćwiczenia duchowne św. Ignacego Loyoli przyznają również ogromną rolę zarówno kierowanej jak i twórczej wyobraźni i to nie tylko w jej aspekcie wizualnym. Stawiane rekolektantowi zadania są bardzo konkretne i stanowią zazwyczaj próbę uaktualnienia w obrazach tego, co wymyka się zwykłym procesom myślenia i konceptualizacji. Ćwiczący uczy się kierować swoją dowolną uwagą, skupiać się wewnętrznie i nie ulegać przypadkowym skojarzeniom myślowym. Powinien umieć wytrwać w tej koncentracji, utrzymując wyobrażenie i rozwijając je zgodnie z powziętym planem lub ewangelicznym scenariuszem. Jego wyobraźnia ma być aktywna, ale też służyć ma modlitewnemu skupieniu nie rozpraszając się i nie wymykając spod kontroli. Św Ignacy żąda od ćwiczącego dużej szczegółowości wykreowanego obrazu: każe go uzupełniać dźwiękiem, zapachem, smakiem, czuciem dotyku i ruchu w przestrzeni. Nazywa to applicatio sensuum – zastosowaniem zmysłów. Jest to jednak przede wszystkim wymóg całkowitej wewnętrznej koncentracji, która nie przychodzi łatwo, a w której plastyczność wyobraźni spełnia bardzo istotną rolę. Ćwiczenie wyobraźni zmierza tu do całkowitego zaangażowania człowieka, pełnej koncentracji jego woli, umysłu, uczuć i zmysłów i skierowania ich ku Bogu. Dopiero taki stan wewnętrznej koncentracji umożliwia modlitwę medytacyjną, która otwiera etap drogi duchowej nazywany via illuminativa.

Medytacja jest postawą modlitewną polegającą na podniesieniu myśli i uczuć do sfery nadprzyrodzonej. Jest to przede wszystkim modlitwa myśli, w której usiłujemy obserwować pewne aspekty świata materialnego w świetle Bożej obecności. Naszą wyobraźnię mobilizują przy tym różne modalności zmysłowe. A więc św. Ignacy Loyola nie dezawuuje bynajmniej poziomu fizyczno – fizjologicznego organizmu. Wielokrotnie podkreśla wręcz znaczenie sfery fizycznej i całej cielesności człowieka. Modlitwa nasycona emocjonalnie i budowana niejako na doświadczeniach płynących z wnętrza organizmu „wybucha samorzutnie wieńcząc rozmyślanie”. Jeden z uczniów Mistrza z Loyoli skarżył się podobno w liście w ten sposób: „Ojciec Ignacy chce z nas uczynić artystów – każe nam tworzyć obrazy rzeczy i osób, przyznawać się do własnych dzieł, a potem ulegać ich wpływowi (…)”. Jednakże w tym właśnie aspekcie współczesna psychofizjologia dostarcza dowodów pozwalających uznać genialność intuicji Świętego.

W życiu codziennym – na co zwraca nam uwagę psychologia – człowiek reaguje bowiem emocjami nie w odpowiedzi na konkretnie zaistniałą sytuację, lecz na swoje o niej wyobrażenie. Wiadomo, że również sama pobudzona wyobraźnia, tworzone przez nią wyobrażenia mogą w tym samym stopniu kierować naszymi działaniami, co realne sytuacje zewnętrzne. Wiele współczesnych szkół i nurtów w psychoterapii uznaje, że ćwiczenie wyobraźni może zmieniać zachowanie z tym samym lub przynajmniej podobnym skutkiem, co uczenie się czy rozumowanie logiczne. Tylko brak konkretnej wiedzy na temat funkcjonowania naszego umysłu jest częstą przyczyną niedoceniania wagi wyobraźni w wychowaniu, w formacji jak i w trudnościach dnia codziennego.

Korzystanie z daru twórczej wyobraźni dla celów terapii i rozwoju duchowego

Ktoś, kto ulega nerwicowym lękom na ogół zdaje sobie sprawę, że jego lęk „nie ma sensu”, że nie ma związku z realnym zagrożeniem zewnętrznym. Wie, że boi się sytuacji lub przedmiotów, które tak naprawdę niczym mu nie grożą, a więc takiej reakcji nie powinny wywoływać. To jego wyobraźnia go przeraża. Wyobraźnia, która wymknęła się spod kontroli świadomego umysłu.

Również człowiek ulegający złości ( a zwłaszcza z tzw. „zakorzenionym gniewem” jak nazywa to ks. Rossetti) reaguje na swoje wyobrażenie o sytuacji. Ludzie ci skarżą się nieraz „straciłem kontrolę nad własną złością – jest silniejsza ode mnie”. Wprawdzie wypowiedź taka sugeruje niemożność opanowania emocji, ale bliższe przyjrzenie się źródłom gniewu wskazuje również jasno na rolę wyobraźni.

Kontrola nad wyobrażeniami, sterowanie i dyscyplinowanie wyobraźni jest sprawą tak samo ważną jak jej rozwijanie i stymulowanie – choć często w praktyce jest to problem zupełnie niedoceniany. Jeśli uświadomimy sobie, jak wiele  jest we współczesnym świecie sztucznie produkowanych obrazów, które ją nadmiernie pobudzają, nie powinniśmy się dziwić kłopotom dzieci z koncentracją uwagi, nadpobudliwością, agresywnością czy przeżywaniem irracjonalnych lęków. Kierowania swoimi wyobrażeniami człowiek powinien się uczyć możliwie wcześnie w trosce o własne zdrowie psychiczne.

Jednak nieumiejętność obchodzenia się z darem wyobrażni dotyczy dziś często w równym stopniu dzieci co i osób bardzo już dorosłych – przy czym ci ostatni w zadziwiająco łatwy sposób uzależniają się od swoich „zewnętrznie stymulowanych” wyobrażeń. I choć człowiek dojrzały powinien umieć wznieść się ponad zniewalający nacisk swoich popędów i emocji, to jednak wszechogarniająca „kultura wizualna” znieczula nas na sygnały ostrzegawcze płynące z wnętrza: nie tylko naszego organizmu, ale wręcz z wnętrza naszego ja.

„Nie obfitość wiedzy – mówi św. Ignacy – lecz wewnętrzne odczuwanie i smakowanie rzeczy zadowala i nasyca duszę” (CD 2). Konieczne jest dziś uczenie się nie tyle nowych informacji (które są już powszechnie dostępne), ale ich selekcji i kontroli, a także stawianie granic uzależniającym naszą wyobraźnię ingerencjom z zewnątrz. Uczenie się przejmowania odpowiedzialności za nasz wewnętrzny „obszar wolności” zmusza do czujności – wcześniej niż nastąpi jego zawłaszczenie, a później też nieuchronnie uzależnienie.

Z drugiej strony szereg badaczy podkreśla terapeutyczne znaczenie wyjścia poza pojęcia werbalne, poza czysto racjonalne interpretacje problemów człowieka – w stronę metafor i obrazów symbolicznych. Źródłem takich obrazów może być: teatr, film, muzyka, poezja czy sztuki plastyczne. Mogą one podsuwać nam obrazy poruszające wyobraźnię i emocje, splatające z sobą procesy poznawcze i emocjonalne. Ze względu na to, że są w stanie w krótkim czasie zintegrować wiele różnych treści i „sensów” zawartych w różnych narracjach, spełniają rolę katharsis, pozwalają człowiekowi zrzucić jakąś część obciążającego go wewnętrznego napięcia. Jednocześnie stymulując i odblokowując myślenie, dają też możliwość wprowadzenia porządku w bardzo nieraz męczącym chaosie uczuć i wartości.

Jeśli uważnie przyjrzymy się typowym sytuacjom, w których ludzie dramatycznie opowiadają o swoich krzywdach – drżąc, płacząc lub wygrażając swoim prześladowcom – możemy się zastanawiać, dlaczego takie powtarzające się odreagowania nie przynoszą im trwale spodziewanej ulgi? Wydaje się, że wszelkie okazjonalne opowieści, dla których niektórzy ciągle szukają słuchaczy, jedynie na chwilę zmniejszają doskwierający narratorowi ból, złość czy urazę. Można by wręcz wysunąć przypuszczenie, że „słowne odreagowanie” umacnia jedynie podmiot w określonej pozycji „ja”, z której to dokonuje on swoich narracji. Opowieści utrwalają jedynie istniejący już schemat interpretacji zewnętrznej sytuacji ( tj. najczęściej: zachowania innych ludzi wobec niego), a także umacnia jeden określony punkt widzenia. Opowiadający nie dopuszcza już wewnętrznego dialogu, a jego narracje stają się „przepowiadanym monologiem”. Próby podważenia schematu opartego jedynie na słowie, są mało efektywne, ponieważ są przez podmiot traktowane, jako kolejny atak na jego subiektywną prawdę. Łatwiej pomóc takiemu człowiekowi uświadomić sobie możliwości zmiany odczuwania, jeśli spróbujemy dokonać innego „rozkładu znaczeń”, jeśli uda się przepracować jego emocjonalne doświadczenie niejako na nowo, poprzez język sztuki, „która sama w sobie jest środkiem wyrazu tego, co nieświadome lub niewyrażalne”. Stwarzaniem warunków dla takich działań i proponowaniem metod możliwie najbardziej skutecznych form pracy z wyobraźnią zajmuje się arteterapia.

Częstochowa, maj 2008


Tagi:
займ на карту займ на карту срочно без отказа

Designed and created by northcode/>